-
Przez szparę w drzwiach (III)
Data: 04.06.2022, Kategorie: Podglądanie małżeństwo, żona, Autor: afka
... chłopcy mają w spodniach. Chyba wiedziałem do czego zmierza. Ale tym mnie nie złamie. Nie jestem wstydliwy. - Wiesz bywałem na plażach dla naturystów - Nie szkodzi, pokaż go. Wygra ten, kto pierwszy się zasłoni. Rozchyliłem szlafrok. Na szczęście (a może i nie) leżał grzecznie na jąderkach. Chyba głównie dlatego, że po niedawnym seksie odpoczywał. Magda chyba się spodziewała wzwodu, spojrzała z uwagą na niego, ale po chwili jakby straciła zainteresowanie. Nieco mnie to ubodło. Ale za to zupełnie bezkarnie i nachalnie mogłem się wpatrywać w jej wygoloną szparkę. Postanowiłem ją zawstydzić: - Wczoraj widziałem jak sobie robisz dobrze w swoim pokoju. Siedziałem na korytarzu i przez szparę w drzwiach widziałem jak czytałaś książkę – musiała być ciekawa, bo wkrótce Twoja rączka powędrowała do spodni. Rozpięłaś je i zaczęłaś się pieścić... - Udało się, nieco się speszyła, choć to wyznanie dla mnie też nie było łatwe. - To teraz ty to zrobisz – mściwie wycedziła. - Sorki, to było przed naszym zakładem i do tego niechcący, poza tym już rano miałem seks i on tak od razu się nie podniesie. – Zobaczyłem na jej twarzy coś w rodzaju zrozumienia (to dlatego mu nie stanął – tak pewnie pomyślała). - No dobra, wieczorem widziałam jak się kochacie z Anią – zemściła się – trochę chcący, zainteresowały mnie dość głośne dźwięki z waszego pokoju. – A więc sprawa domykających się drzwi została wyjaśniona. - Dobrze się bawiłaś? - Spojrzałam tylko co się dzieje, ...
... chwilkę i nie chciałam być niedyskretna. - No dobra, ja widziałem Cię jeszcze dzisiaj rano pod prysznicem – właściwie kontury jak się goliłaś - OK. To mamy pierwsze zadanie – zripostowała – ogolisz się, albo lepiej. Ja cię ogolę. Wieczorem, pod prysznicem. Cholera, tego się nie spodziewałem. Ogolić się – przeżyję, Ania może się nieco zdziwi, ale dać się golić w takim miejscu przez kogoś innego – to nieco stresujące. Tym bardziej jeśli nie jesteś pewien intencji drugiej strony. Może specjalnie chcieć mnie zaciąć. - Dobra – odchrząknąłem. - To na razie remis? Idziemy się ubierać? - Dobrze, remis – z ulgą zasłoniłem się szlafrokiem. Magda bez skrępowania wstała, poprawiła szlafrok na moment odsłaniając kształtne piersi i ponownie się nim opatuliła. - Na razie – rzuciła przez ramię i wyszła. Pozostała część dnia zeszła leniwie. Luźne gadki, leniwa konsumpcja kulinarna i intelektualna, jakieś mdłe filmiki i seriale. Po obiedzie w trójkę zasiedliśmy w salonie, każde z drinkiem. Po trzecim rozmowa stała się swobodniejsza. - Wiesz Aniu, założyliśmy się z Twoim mężem – zamarłem... - O co? – zainteresowała się moja żona. - No właśnie jest zakład a nie ma nagrody – kontynuowała Magda – musimy coś wymyślić, nagroda nie może być taka zwykła typu butelka whisky itp. To musi być coś specjalnego... - Oooo, no to trzeba pomyśleć, a może po prostu zwycięzca wybierze nagrodę – ale taką niematerialną – czasami Ania potrafi mnie zaskoczyć, z ciekawością na nią ...