Kolejna imprezka
Data: 16.06.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Tomnick
... opiera ją plecami o umywalkę, pospiesznie pieści, całuje w usta i po chwili energicznie prostuje się. Andżelika głośno stęka. Zadowolony chłopak porusza biodrami, jego penisa wsuwa się i wysuwa z mojej koleżanki. Jest taka zadowolona. Wypina podskakujący, pełny biust. Opiera się o umywalkę rękoma, rozsuwa nieco nogi, a chłopak łapie ją za piersi. Uśmiecha się do niego. Kopulują i jęczą. Wychodzę z pokoju, zamykając drzwi.
*
Koleżanki z klasy patrzą na mnie trochę dziwnie. I komentują coś między sobą. Jedne w basenie, część nawet bez staników, inne siedzą w fotelach albo na trawie. Chyba żadna nie jest kompletnie ubrana. Na betonowym tarasie kilka półnagich par tańczy w rytm muzyki. Jedna para jest naga! Kilka dziewczyn z dumą prezentuje nagi biust. Któraś z par nie wytrzymuje. Odchodzą, ona staje przy ścianie, zarzuca chłopakowi ręce na szyję, a ten zsuwa napęczniałe slipy i powoli wchodzi w nią. Dziewczyna unosi nogę zgiętą w kolanie, obejmuje kochanka. Wiem! Dziewczyna jest z innej klasy, a on, Roman, z naszej.
Niektórzy przyglądają się. Podchodzi dwóch chłopaków w samych slipkach. Pytają, czy też będą mogli z niej skorzystać. Chłopak kiwa przyzwalająco głową. Odwracam głowę.
Mam spore pragnienie. Znajduję mineralną i jakąś szklankę. Wlewam i od razu wypijam jej zawartość. Jeszcze jest chłodna. Nalewam kolejną porcję. Znowu łapczywie piję. Ależ mam pragnienie.
– Nieźle dzisiaj szalejesz – mruczy Iwona.
– O co ci chodzi?
– No, nie sądziłam, że będziesz ...
... taka... aktywna seksualnie – wyjaśnia z dwuznacznym uśmieszkiem. Mowa ciała wskazuje, że nie cieszy jej moja popularność.
Moja ręka ze szklanką drży. Pochłaniam kolejne łyki wody.
– Nie rozumiem, o czym mówisz – nie ukrywam szczerego zdziwienia. Rozglądam się za kolejną butelką.
– No, ruchałaś się jak samica królika! – Iwona agresywnym tonem wyrzuca z siebie pretensję. Od razu wyczuwam zawiść.
– Ja?!
– No! Ty, ty!
– Cholera, nic nie pamiętam... – mruczę do siebie i pocieram czoło chłodną szklanką. I nagle robi mi się gorąco. Coś kojarzę. Z przerażeniem patrzę w bok. Unikam wzroku koleżanki.
*
– Patrycja, słuchaj, tu był taki twój kolega... – zahaczyłam ją, kiedy odświeżona wyszła z łazienki, znowu ubrana w sukienkę.
– Co?
– No, taki wysoki, szatyn. Ma na imię Włodek.
– Nie żartuj! Przecież miałam was pilnować. Nie zabierałabym nikogo z roku – uśmiechnęła się studentka. – Dzięki za fajną zabawę. Gorąca jesteś... – pochyla się i całuje mnie w policzek.
– Eee, proszę – jestem zaskoczona jej reakcją.
– Z tobą chętnie bym jeszcze powtórzyła. Daj znać Majce – szepcze mi do ucha i delikatnie liże jego płatek. Potem prostuje się. – Iza, ja nikogo nie zapraszałam. Przyszłam tutaj sama, a i tak było świetnie. Dawno tak nie szalałam – na pożegnanie musnęła moją rękę i ruszyła do grupy chłopaków.
Stoję nieruchomo jak głaz. Zabrakło mi tchu.
– Co, Izka! Udała się imprezka, nie? – Majka uśmiecha się do mnie. Odwracam się do niej. Jest w białej ...