1. Drzewo. Marta i podglądacz


    Data: 28.06.2022, Kategorie: Brutalny sex nauczycielka, nieśmiałość, Podglądanie nagrywanie, Autor: historyczka

    ... mężczyzn kobieta w tańcu może być całkiem podniecającym widokiem. Zwłaszcza, że starałam się pląsać nieco erotycznie.
    
    Wtedy przyszło mi do głowy, że mogę odegrać rolę dziewczyny na dyskotece. Starałam się robić przeróżne wygibasy, kręcić biodrami najseksowniej jak potrafiłam. Udawałam, że tańczę z mężczyzną, do którego uśmiecham się przymilnie. Który, wkrótce potem, zaczyna się do mnie dobierać. Położyłam dłoń na pośladku, zaczęłam go masować, tak jakby to robił natrętny podrywacz. Jednocześnie, udając oburzoną, zaczęłam teatralnym szeptem protestować:
    
    – Ach… co pan robi…
    
    Położyłam drugą dłoń, na drugi pośladek.
    
    – Ojej… proszę zabrać rękę… – szeptałam wyraźnie podniecona.
    
    Wtedy uszczypnęłam się w pupę.
    
    – Auuaa! Proszę mnie zostawić!
    
    Trzymając się jedną ręką za pośladek, drugą chwyciłam pierś.
    
    – Nie… nie… proszę… – protestowałam żałośliwie.
    
    Tymczasem dłoń była nieugięta. Bezlitośnie masowała moje "bułeczki". Mocniej, coraz mocniej.
    
    – Achh… nie… ach…
    
    Mimo błagań, ręka zaczęła macać biust coraz bezczelniej. Wręcz miętosić.
    
    – Aaaaa… – jęczałam. – Niech mnie pan puści.
    
    Dłoń opuściła miejsce, ale tylko na chwilę, żeby tym razem wtargnąć pod bluzkę i tak samo pastwić się nad moimi cyckami.
    
    Zauważyłam jak Rudolf wychylił się w stronę okna. Przestraszyłam się, że spadnie i wkrótce przerwałam pokaz.
    
    Gdy dłoń opuściła biust, wydało mi się, że dostrzegłam grymas zawodu na twarzy chłopca.
    
    Gdy wieczorem urwis nadal tkwił na swym ...
    ... przyczółku, coś pchało mnie do kolejnego spektaklu.
    
    A niech gówniarza skręca! – pomyślałam.
    
    Żeby pograć na jego cierpliwości najpierw zrobiłam sobie podwieczorek, potem otworzyłam butelkę wina i zaczęłam je sączyć.
    
    Czas na kolejne widowisko.
    
    Siadłam na kanapie w miejscu, które dawało Rudolfowi najlepszy możliwy widok. Odgrywałam scenkę pod tytułem: randka.
    
    Udawałam, że siedzę z mężczyzną, któremu czule patrzę w oczy, jakby z podziwem, łopocząc rzęsami.
    
    W pewnym momencie położyłam dłoń na kolanie i wykonywałam nią ruchy, jakby jakiś czaruś je pieścił.
    
    – Ochhh – westchnęłam przeciągle.
    
    Udawałam, że drugą ręką odpycham intruza. Niestety natręt stawał się coraz bardziej zuchwały! Zaczął wdzierać się pod kieckę!
    
    – Ojej! Co pan robi? Proszę nie wkładać ręki pod moją spódnicę!
    
    Ale agresor ani myślał zaniechać swych niecnych poczynań. Naruszał coraz bardziej moją strefę bezpieczeństwa. Wdzierał się coraz głębiej, namiętnie masując uda.
    
    – Nie… nie… – upraszałam.
    
    Jednak jedynym efektem było to, że dłoń chwyciła za krawędź kiecki i pociągnęła do góry.
    
    – Ach nie! – krzyknęłam i drugą ręką, która grała rolę obrończyni, z powrotem nasunęłam materiał spódnicy na kolana. Wydawało mi się, że widzę jak chłopiec za oknem zagryza usta.
    
    Oczywiście kobieciarz ani myślał przerywać ekspansję. Tym razem energiczniej zadarł biedną spódniczynę. Zostały odsłonięte koronkowe zakończenia pończoch.
    
    Gałąź za szybą zaszumiała liśćmi, mimo że wydawało się, iż nie ma ...
«1...345...13»