1. Drzewo. Marta i podglądacz


    Data: 28.06.2022, Kategorie: Brutalny sex nauczycielka, nieśmiałość, Podglądanie nagrywanie, Autor: historyczka

    ... wiatru…
    
    Obrończyni nadal dawała odpór. Materiał kiecki wrócił na pierwotne miejsce. Nawet został starannie wygładzony, żeby nie było widać najmniejszej fałdki na eleganckiej kreacji.
    
    Lecz wszystko to nadaremno. Casanowa kontynuował podbój. Spódniczka znów została zadarta z całą mocą. Odsłoniła wszystko.
    
    Chłopaczyna bez wątpienia zobaczył wtedy moje majtki. A jeśli w tej chwili ich nie dostrzegł, widział je już w następnym momencie. Dłoń agresora bowiem popchnęła mnie na kanapę, po czym zmusiła do rozłożenia nóg.
    
    – Ojej… Dlaczego mi pan to robi? Proszę nie wykorzystywać tego, że jestem bezbronną kobietą – panikowałam.
    
    Napastliwa dłoń krążyła wokół mojego krocza – macała uda, ściskała je. Wreszcie przez majtki chwyciła cipkę.
    
    – Ach! Tylko nie tam! Proszę!
    
    Nawet nie zastanawiałam się, czy gówniarz za oknem ma wzwód. Byłam tego pewna! Sama też już nieźle mokra… Ręka coraz energiczniej pocierała srom.
    
    – Aaaa aaaaaa! Nie… nie… – jęczałam cicho.
    
    "Pewnie gówniarzu nie możesz się doczekać, kiedy ujrzysz moją szparkę? Może najwyższy czas ci ją ukazać?"
    
    Mój paluszek najpierw odsunął materiał stringów delikatnie na bok. Chłopak miał widok o jakim marzył.
    
    "Pewnie przez okno nie widzi jaka jestem starannie wydepilowana... ciekawe co jest w stanie dostrzec???"
    
    Jednocześnie wstydziłam się, że jestem podglądana, i to w takiej sytuacji, ale też bardziej roznamiętniałam się.
    
    "Pewnie ptaszek stoi ci już mocno wypięty… zanurkowałby sobie w jakimś przytulnym ...
    ... gniazdku… Coś mi mówi, że chciałabym tego samego..."
    
    W tym momencie mój palec zanurkował w dziurce.
    
    – Aaaaa! Nie! A… jestem taka ciasna! Niech pan tego nie robi...
    
    Palec z lubością penetrował wąskie wnętrze. Wkrótce dołączył do niego drugi i rozpoczął jeszcze gorliwszą penetrację.
    
    – Ach! Nie! Nnnie… aaaaa… Jest pan zbyt brutalny... – jęczałam już nieco głośniej.
    
    Wydawało mi się, że zza okna słyszę sapanie. Domyślałam się jakie wrażenie musi robić na podglądaczu kobieta rozłożona na plecach, z podciągniętą spódnicą, z szeroko rozłożonymi nogami w pończochach i szpilkach, z zsuniętymi do kostek stringami i palcami w piczce, jęcząca, rozemocjonowana, jak przy gwałtownym stosunku...
    
    Wtedy sięgnęłam po arsenał grubszego kalibru. Pod poduszką trzymałam sztucznego penisa. Dość naturalnych rozmiarów, może nieco dłuższego niż standardowy i nieco tylko grubszego. Nie zawahałam się go użyć: wyjęłam i postawiłam na baczność, jakby domniemany gwałciciel właśnie rozpiął spodnie i uwolnił swego pytona.
    
    – O Boże! Nie! Ależ on jest olbrzymi! Jaki potężny! – lamentowałam.
    
    Członek zaczął sunąć po moim udzie, najpierw po pończosze, potem po nagim ciele, poklepując je swoim łebkiem.
    
    – Nie… nie… Chyba nie chce mnie pan wykorzystać? Proszę… tylko nie to… – z nadzwyczajnym przejęciem skamlałam o litość, nieprawdopodobnie wczuwając się w rolę napastowanej damulki.
    
    Liście drzewa szumiały nerwowo.
    
    Dildo sunęło po moim ciele do góry. Dotarło między piersi.
    
    - O Boże! ...
«12...456...13»