Dom w lesie - Zapach lasu…
Data: 03.07.2022,
Kategorie:
Incest
Pierwszy raz
Zdrada
wakacje,
Autor: CichyPisarz
Dom w lesie. Tę nazwę Igor pamiętał od czasów dziecięcych. Jako siedmiolatek szykując się z rodzicami do wyjazdu, gdzieś w zielonogórskie, wciąż słyszał - "Jedziemy do leśnego domku. To piękny dom w lesie. To prawdziwy dom w lesie." Ciągle mama lub tata używali tego pojęcia. Już wtedy stworzył w wyobraźni wizję budynku otoczonego wysokimi drzewami dającymi cień i ulgę nawet w największe upały. Ta imaginacja niewiele różniła się wiele od obrazu, który zastał po przyjeździe do cioci i wujka. Rodzice wciąż dopytywali go - "I jak? Podoba ci się?". Podobało. Chłopak był wniebowzięty. Tutaj mógł spełniać dziecięce marzenia o byciu rycerzem, żołnierzem, bohaterem i odkrywcą.
Gospodarstwo leśne usytuowane było na przesiece pomiędzy dwoma ścianami gęstego lasu. W skład posiadłości wchodził dom jednorodzinny wybudowany z czerwonej cegły, stodoła i kilka mniejszych budynków gospodarczych. Budynek mieszkalny zdawał się być niewielki, chociaż po wejściu do środka, każdy nowo odwiedzający gość, był zaskoczony powierzchnią mieszkalną. Ponoć kiedyś ten domek był letnią rezydencją jakiegoś ważniaka z partii w czasach PRL-u. Do takich informacji dotarł poprzedni właściciel i przekazywał innym jako ciekawostkę.
Teren ogrodzony prowizoryczną siatką, a część hodowli zwierząt wyznaczony był płotem z okorowanych belek z młodych drzew. Zapach może na początku nie do końca był przyjemny, jednak chłopak szybko się do niego przyzwyczaił. Ale wystarczyło wejść do części lasu, gdzie przeważały ...
... drzewa iglaste, a ściółka leśna z przewagą opadłego i wysuszonego igliwia, stawała się najlepszym materiałem do aromatoterapii. Uwielbiał ten zapach lasu. Często próbował go przywołać, kiedy był już u siebie w domu. Tak, woń lasu i niezmiernie przyjemny zapach przygotowywanych przez ciocię konfitur z truskawek, były atrybutami tego miejsca, których nie zapomniał nigdy.
Do najbliższego miasteczka daleko, do najbliższej wsi daleko, nawet do pierwszych pojedynczych zabudowań była spora odległość, którą należało pokonać leśną i polną drogą. Czasem mogło się zdawać, że mieszkańcy leśniczówki są jedynymi mieszkańcami na Ziemi. Taka oaza spokoju, którą miłośnicy filmów fantastycznych mogliby nazwać ostatnim bastionem, źródłem odnawiającej się ludzkości lub farmą ukrywających się stronników rebelii, istniejącą gdzieś na obrzeżach cywilizacji.
Od tego pierwszego pobytu w leśniczówce Igor wyjeżdżał tam co roku w każde wakacje. Zawsze nie mógł się doczekać wyjazdu.
Igor miał już dość. To lato uznawał za jedną wielką pomyłkę. Przecież nie mam dwunastu lat, by cieszyć się z przyjeżdżania w to odludzie. Od samego początku uznawał to za nietrafiony pomysł. Co prawda, rok w rok przyjeżdżał do cioci i wujka w te ostępy leśne i zawsze było cudownie, ale wtedy był jeszcze dzieckiem, teraz miał się za młodzieńca. Gospodarstwo, zróżnicowane pagórkowate i leśne otoczenie, okoliczne stawy i jeziorka, były dla chłopca krainą szczęścia. Ale w tym roku skończył siedemnaście lat i w głowie miał ...