1. Dom w lesie - Zapach lasu…


    Data: 03.07.2022, Kategorie: Incest Pierwszy raz Zdrada wakacje, Autor: CichyPisarz

    ... pobytu, a on już szczerze chciał wracać do domu do miasta. Może gdyby nie znał okolicy jak własnej kieszeni, może to natchnęłoby go do wędrówek, wypraw rowerowych w ciekawe tereny, ale on, spędzając tu wakacje od lat, znał wszystko na wylot.
    
    Czasem wyjeżdżał z wujkiem Hubertem w teren i wtedy było ciekawiej.
    
    Wujek był leśnikiem i odpowiadał za spory obszar lasu. Czasem też brał go na teren prowadzonej wycinki, ale ktoś zwrócił uwagę, że nie powinien tak robić, więc to się skończyło. Igor spędzał więc dni nad jeziorem, gdzie oddawał się wędkowaniu, tę formę wypoczynku akurat lubił. Wujek zaszczepił w nim bakcyla, a że chłopak był pojętnym uczniem, radził sobie świetnie i rzadko kiedy wracał do domu bez zdobyczy.
    
    Huberta praktycznie nie widywano w domu między godzinami szóstą trzydzieści rano, a siedemnastą. Tłumaczył wszystko obowiązkami i rozległym obszarem działania, chociaż Igor dobrze wiedział, że wujek uwielbia towarzystwo kolegów. Kilka razy miał okazję doświadczyć tak zwanej pracy w terenie, czyli rozmów z kolegami, zakrapianych piwem, nawet czymś mocniejszym. Ale chłopak nie puścił pary, co znalazło odzwierciedlenie w stosunku Huberta do niego. Mężczyzna traktował Igora jak syna, co lepsze, jak faceta, nie jak dziecko. Taka męska komitywa.
    
    Tego lata susza była tak długa i dokuczająca nie tylko rolnikom, że wujek musiał nieustannie wyjeżdżać i monitorować stan zagrożenia pożarowego. Przynajmniej tak tłumaczył swoja nieobecność w gospodarstwie. Ogólnie ...
    ... mówiąc, Igor domyślała się, że gospodarz spędza ten czas głównie na dyskusjach ze znajomymi i sprawdzaniu jakości wyprodukowanego przez nich bimbru. Nawet podpity radził sobie dobrze za kółkiem. Wracając z pracy do leśniczówki, tylko niewielki odcinek drogi prowadził mało uczęszczaną ulicą, reszta to polne i leśne drogi, które wujek znał na pamięć. Igor pamiętał, że kilka razy po powrocie, wujek opuszczał samochód mocno chwiejnym krokiem, by po położeniu się na kanapie, momentalnie zasnąć. Ciocia była do tego przyzwyczajona. Dwadzieścia kilka lat małżeństwa uodporniły ją na tyle, że przyjmowała taki stan rzeczy za raczej normalny, przynajmniej nie robiła już z tego tytułu rabanu, a Magda w ogóle nie zwracała na to uwagi.
    
    Igor wchodził na piętro domu, by wziąć ubranie na zmianę, bo chciał pojechać rowerem nad pobliskie jeziorko, by się odświeżyć i orzeźwić. Jego wędrówce towarzyszyła cudowna woń truskawkowej konfitury, którą ciocia dzisiaj przygotowywała. Uwielbiał i zapach i smak tego przetworu. Nawet do wracając do swojego domu, prosił o słoiczek, dostawał zawsze dwa. Wchodził na piętro z błogą miną. Wcześniej przez kilka godzin, oddzielając tarcicę nieobrzynaną od obrzynanej, zwiezioną dwoma przyczepami na plac za garażem, układał część drewna do sezonowania, a część do użycia lub sprzedaży. Pomimo pracy w zacienionej części terenu nie dość, że się ubrudził, to jeszcze mocno spocił. Miał już dość pyłu, drobnych trocin i drzazg, które czuł chyba na całym ciele. Już od godziny ...
«1234...32»