Nie rozumiem...
Data: 29.08.2019,
Autor: MrocznyAssasyn
Jak zwykle wieczorem szedłem na siłownię do kolegi, mimo że też mam swoją chodzimy do siebie na przemian. Przyzwyczailiśmy się do tego, tak z czasem się wykrystalizował nasz zwyczaj. Tego dnia była moja kolej, byłem pewien że Laura jego rok młodsza siostra jak zawsze przyjdzie do nas żeby sobie popatrzeć. Zawsze bardzo mnie lubiła, od dziecka lubiła chodzić za nami mimo że nie za bardzo było nam na rękę. Za to ona uwielbiała brać z nas przykład, kiedy była młodsza była nieco chłopczycą.
Przyszedłem na siłownię jak zwykle, Rafał już czekał. Zaczęliśmy ćwiczyć rozmawiając o różnych rzeczach jak to faceci.
Jak zwykle po chwili przyszła Laura, niziutka zielonooka brunetka. Miała śliczną figurę, nie była chuda, nie była gruba była po prostu szczupła ale bardzo krągła. Patrzyłem z niedowierzaniem na to jak się zmieniła od wtedy. Teraz ubierała się kobieco, kiedyś potrafiła nosić bluzy swojego brata lub moje. Jedną mi zabrała, czasem ją nawet nosi. Zabawne ja dawno wyrosłem z tej bluzy, a dla niej nadal jest za duża.
Usiadła sobie jak zawsze na parapecie i przyglądała się jak ćwiczymy. Bardzo lubiła patrzeć na nas. Rafał wyszedł gdzieś na chwilę. Kiedy położyłem się na ławce i zacząłem podnosić sztangę, nagle poczułem że ktoś siada na mnie okrakiem. Zesztywniałem kiedy zobaczyłem Laurę siedzącą na mnie z uśmiechem.
-Nie przeszkadzaj sobie...-powiedziała niewinnie patrząc mi w oczy i położyła dłonie na mojej klatce.
-Ej..uważaj bo mnie łaskoczesz i mi to ...
... spadnie...-powiedziałem czując łaskotki na klatce.
-To trzymaj mocno...-powiedziała i pochyliła się nade mną z uśmiechem po czym pocałowała mnie delikatnie usta po czym wstała i wyszła jak gdyby nigdy nic.
Odstawiłem ciężar i usiadłem zastanawiając się co to miało znaczyć. Laura nigdy się tak nie zachowywała. Poczułem się bardzo dziwnie i nieswojo. Rafał wrócił, udawałem że nic się nie stało i zacząłem dalej ćwiczyć.
Po siłowni wróciłem do siebie. Cały czas myślałem o tym co zrobiła Laura to nie było podobne do niej, ale w końcu po jakimś czasie prawie zapomniałem o tym. Mam pewną nietypową pasję, lubię wchodzić na budynki. Często wspinam się na swój dach bo lubię tam czasem pomyśleć, wyciszyć się. Nie wiedział nikt o tym oprócz Rafała, w końcu zawsze wchodzę w nocy. Czasem on mi towarzyszył. Pewnego dnia kiedy zeszedłem z dachu usłyszałem głos za sobą.
-Ty kretynie!-to był głos Laury, była wkurzona ale nie wiedziałem właściwie o co mogła być zła na mnie.
-Słucham?-odwróciłem się do niej zaskoczony.
-Po co tam włazisz?!-spytała podnosząc ton, była wyraźnie rozdrażniona.
-Bo lubię...tam mi się dobrze myśli.-powiedziałem łagodnie i spojrzałem w jej oczy. To spojrzenie nieco mnie przeraziło, jej wzrok był pełen gniewu.
-Dlatego ryzykujesz kalectwo i życie bo lubisz?!-wrzasnęła i popchnęła mnie mocno na ścianę.
-Laura!-powiedziałem ostrym tonem.-Co z Tobą jest?! Nie wiem skąd się tu wzięłaś, teraz czepiasz się że ryzykuję moje własne zdrowie... To moja sprawa. Jak ...