1. Pragnienie


    Data: 31.08.2019, Autor: rogatybog

    ... przy tym na boki, aż wreszcie mocno nacisnął na łechtaczkę. Zaczął ją masować językiem, mocno, co chwilę zasysając i zsuwając się czasem niżej, by rozkochiwać się bardziej i bardziej w jej wilgoci i smaku.
    
    Poderwał się gwałtownie i sięgnął po świecę, którą delikatnie wyjął z jej ust i przechylił, skrapiając woskiem jej piersi, obolałe od wciąż zaciskających się na nich klamerek. Jęczała, tak głośno dzieliła się ze światem swą radością, swym bólem i wynikającą z niego rozkoszą, że aż się uśmiechnął. Nie starała się panować nad tym, co się z nią dzieje. Nie miało to wszak żadnego sensu. To on miał panować nad nią, nie ona nad sobą.
    
    Po chwili miała już rozwiązane ręce i wygięła się na łóżku podobna do przeciągającej się kocicy. Z głową przyciśniętą do jedwabiu pościeli nocnej, z pośladkami wyniesionymi w górę. Ale nie była kocicą, była jego wierną i oddaną suką. Taką, która zbita będzie skomlała z bólu, ale lizała jednocześnie dłonie swego pana, samej nie wiedząc, co mogłoby sprawić, by mogła chcieć go opuścić.
    
    I doczekała się tego, na co czekała najbardziej – mocnego uderzenia szerokiego skórzanego paska, opadającego na jej pośladki, trafiającego czasem na uda i plecy. Kochała w nim to, że potrafił ją tak zgnębić i dać jej tyle bólu, on kochał w niej to, że była w stanie mu się tak oddać…
«123»