Bezwstydny Miesiac - Dzien 1: Ekshibicja
Data: 17.05.2019,
Kategorie:
BDSM
Autor: LoliPan
... się zachować. Czułam, że za chwilę uduszę się własnym wstydem.- Ale to musi być dziwne, takie publiczne chodzenie na golasa… - rzekł Paweł.- Czy ja wiem? Szybko się przyzwyczajasz. - dodał Tomek. - No co? Też miałem taki miesiąc.Wszyscy wybałuszyli oczy na szefa, nawet ja.- Rozchmurz się, bejbe, chodź zrobię Ci kawy. - zaproponował szef. - Proponuję Ci podejść do sprawy bardziej otwarcie. To co Cię czeka, może być całkiem przyjemne, a na pewno ciekawe. I pewnie nigdy poza tym miesiącem nie będziesz miała okazji doświadczyć czegoś takiego…Zupełnie się tego nie spodziewałam. Myślałam, że będę pośmiewiskiem albo że będę obiektem seksistowskich żartów. Ale nic z tych rzeczy. Mam wspaniałych kolegów z pracy. Szef nie mógł nic opowiedzieć o swoim miesiącu, bo to tajemnica. Jest ogólny zakaz informowania o szczegółach zadań i ogólnie o całej koncepcji miesiąca.Pół dnia strzeliło jak z palca. Rozchmurzyłam się trochę. Przestałam myśleć o zadaniu, tylko skupiłam się na swoich obowiązkach. Ciągle dziwnie się czułam chodząc po budynku nago. Chłopaki od razu dali znać, że wykorzystają ten fakt i będą się na mnie bezpardonowo gapić przy każdej możliwej okazji. Tym bardziej, że, jak zgodnie twierdzili, ładna i zgrabna ze mnie dziewucha. Mówili, że nie mam się czego wstydzić i powinnam dumnie z wypiętą piersią chodzić po mieście. Padało też dużo pytań: a co to za zadanie? Będziesz goła cały miesiąc? Co wolno Ci robić, a czego nie? Ogólnie rozmowy kręciły się głównie wokół mnie.W ...
... przerwie w pracy przeszłam się jeszcze na pocztę odebrać paczkę. I nie było tak źle. Ni to szłam, ni to biegłam chodnikiem, a ludzie się na mnie gapili. I w sumie tyle. To nie było takie straszne. Nawet trochę mi się podobało. Byłam ciekawa, jak będzie dziś na rynku i ile będę musiała tam warować. Paczka okazała się dosyć duża, zajmowała jedno siedzenie w aucie. Kusiło mnie, żeby chociaż zajrzeć, ale powstrzymałam się od tego. Zobaczę w domu.Po pracy wsiadłam do auta. Chciałam podjechać nim na rynek, ale zobaczyłam w tylnym lusterku pomarańczowe światełko mojej obroży. Ok. Jak ekshibicjonizm, to na całego. Zostawiłam swoje rzeczy w aucie, wzięłam tylko kluczyki, zamknęłam auto i ruszyłam na miasto w kierunku ratusza.Mijało mnie mnóstwo osób. Niektórzy robili mi zdjęcia telefonem, niektórzy nawet filmowali mój spacer ulicami. A ja szłam sobie spokojnie kołysząc leniwie biodrami, nie zwracając uwagi na przechodniów. Starałam się nie patrzeć na ludzi. Czułam potężnego buraka na twarzy. Ale szłam odważnie, prosto do ratusza.W końcu dotarłam. Czas wykonać zadanie. Nie wyglądało na zbyt trudne. Stanęłam się naprzeciwko drzwi frontowych ratusza, twarzą w kierunku rynku. Rozkraczyłam nogi, założyłam ręce za plecami - zupełnie tak jak w domu przed lustrem. Teraz tylko nie odzywać się i nie oglądać się zbytnio na lewo i prawo. To ja mam być dzisiaj oglądana. Patrz prosto, Maja. Znajdź sobie jakiś punkt przed sobą i zawieś na nim oko. Robisz coś w rodzaju ulicznego performance’u.Obroża ...