1. Przylapany przez matke 22/25


    Data: 18.08.2022, Kategorie: Sex grupowy Autor: Lucjusz

    ... dobrali jak w korcu maku. Bo to będzie ze dwie doby?”.„Co ty, znamy się tyle, co my wszyscy, od małego”.Widzę jednak, że coś kręcą. W końcu słyszę: „Słuchaj, pewnie w końcu się wyda, ale na razie się tym nie chwal, OK?”.I opowiadają. Są już od roku! Znaczy może trochę krócej, bo nie wiadomo, jak liczyć. Rok temu Hanka spędziła na turnusie sporo czasu z takim jednym kolesiem, ale ze Zbyszkiem też łazili. I pod koniec turnusu poszli w trójkę na tę naszą rzadko odwiedzaną „nagą plażę”. No i bzyknęli ją w kolejarza. Tylko że potem, jak się panowie poszli umyć do jeziora, to każdy myślał, że to jest dziewczyna tego drugiego. I się rozeszli bez zbędnej gadki. Jeden poszedł w jedną stronę, drugi w drugą. A obspermiona Hanka została sama.„Tak się wkurzyłam, że jak zobaczyłam w krzakach podglądacza, który nadal walił na mój widok, to na niego po prostu wskoczyłam. Byłam tak wkurwiona na nich, że już mi było wszystko jedno. Ryzyko było, ale na szczęście nic mi nie jest. Rany, jak się darł! Dobrze, że nie był z ośrodka. Wyglądał na miejscowego”.„Co ty, z fają w ręku by ciebie nie pobił”.„Guma, dzieciaku” – powiedziała w zwolnionym tempie. – „Z tobą jest inaczej”.Z oboma chodziła prawie przez dwa tygodnie, tego drugiego też dość dobrze poznała, to uznała, że można zaryzykować. No i obaj ją schlapali i na twarz, i w środku.Po wakacjach dogadali się ze Zbyszkiem, wyjaśnili, co trzeba, a że mają wspólnych znajomych itd. I tłumaczą mi, co znaczy „fuck buddy”. Mówię, że znam: „Ciało do ...
    ... walenia”.„Nie” – słyszę – „nie ‘body’, tylko ‘buddy’, to z angielskiego kumpel do walenia. Tak chodziliśmy, żeby z sobą nie chodzić. Po prostu się dobrze znaliśmy. Czasami się umawialiśmy na spotkanie, czasami była okazja na jakiejś balandze. No różne klimaty były, nawet bardziej skomplikowane” – śmieją się.Na pewnej imprezce tak wyszło, że wylądowali w jednym pokoju. Na jednym łóżku Zbyszek bawił się z jakąś laską, a na drugim Hanka z jakimś kolo. I potem poszli spać. Jedno obserwowało, że drugie nie śpi. Hanka w końcu zlazła ze swojego faceta o trzeciej w nocy i się zebrała do wyjścia. Zbyszek dogonił ją, z ciuchami w ręku, już na ulicy, a była zima. I odwiózł nocnym z Pragi na Jelonki tylko po to, żeby odprowadzić pod dom i pożegnać. „Już mnie to zaczynało męczyć, więc spiknęłam się na poważnie z takim jakimś kolesiem, to mnie odbił po tygodniu, no i jesteśmy” – dokończyła.„Ale po co ta cała partyzantka” – pytam.„Bo jest fajnie i się można jeszcze trochę zabawić. Nie jesteśmy jakoś strasznie o siebie zazdrośni” – słyszę.Zauważyłem.„Hanka miała smaka na takiego jednego starszego kolesia z zeszłych wakacji, już po czterdziestce. Nawet się wstępnie dogadywali” – mówi Zbyszek. „Jest nawet tutaj, ale obstawiony i nic nie wyszło. A poza tym jak byście się bez nas bawili np. na polanie? Trzeba was było trochę podpuścić, ale i trochę przypilnować. To była piękna akcja, szkoda by było ją zmarnować”.„No fakt, chłopaki najbardziej ślinią się chyba do Hanki” – mówię. – „Ale zaraz, przecież ...