1. Nowe życie - cz. 7


    Data: 27.08.2022, Kategorie: Fetysz Trans Autor: nati1988

    ... właśnie sprawdzałem na google. Powinienem robić jakieś prezentacje z asertywności jako antyprzykład. Pozostaje tylko czekać gdy na pytanie żulka spod sklepu: "a masz może dychę?" odpowiem "jasne, proszę, miłego dnia".
    
    - Zapraszam - otwarły się drzwi do gabinetu
    
    Usiadłem na krześle w ogóle nie wiedząc co ja tu robię. Gość przede mną w białym fartuchu zaczął coś opowiadać o swojej pracy jaki jest jej cel co on robi. W naukowy bełkot wplatał jakieś pojęcia, których nie rozumiałem i jak głupi przytakiwałem.
    
    - Masz jakąś swoją dokumentację? - powiedział nagle kończąc swój kilkuminutowy wywód
    
    - Nie
    
    - Spokojnie jak coś to doniesiesz
    
    - Ale ja w ogóle nie mam
    
    - Jak to?
    
    Głęboki wdech, wydech. Spróbujmy zagrać tą historyjkę, którą sobie wymyśliłem po drodze...
    
    - Bo ja no... - wdech, wydech - wiem, że chce być dziewczyną, ale jeszcze nic tak medycznie w tym kierunku nie zrobiłam.
    
    Wydusiłem to z siebie przewracając oczami jak rasowa idiotka
    
    - Idealnie! - prawie krzyknął gość przedemną
    
    Idealnie to ja się chyba wkopałem. Ten lekarz powinien być psychiatrą, a ja siedzieć ze związanymi rękami i wtedy może by była dla mnie nadzieja...
    
    Kolejne minuty zleciały na wypisywaniu skierowań do innych lekarzy z namiarami na kolegów. Ważeniu, wymacaniu mnie z góry na dół jak nie rękami to głowicą USG. Opowiadaniu o kolejnych krokach i lekach jakie może mi przepisać na już pod warunkiem, że zaraz podejdę zrobić badania krwi, które będą darmowe. Nawet ten dobry ...
    ... człowiek je przeanalizuje, przepisze recepty i zadzwoni do mniej w tej sprawie. Po prostu idealnie jak to wspomniał dobre 30 minut temu...
    
    I tak już siedząc i czekając pod gabinetem pobrań przeczytałem SMS od Krzysia:
    
    "Mam taka głupią sprawę. Poszłabyś ze mną na wesele?"
    
    Odpisałem z ironią:
    
    "jasne, jeszcze mnie na weselu nie było :)", gdy nagle zaprosiła mnie pielęgniarka do środka pozbawiając możliwości doprecyzowania, że nie.
    
    Po oddaniu krwi która by mogła wyżywić komary w całej Polsce zerknąłem na telefon, gdzie czekała na mnie lista wiadomości od Krzyśka z planem, szczegółami imprezy... z niedowierzaniem doczytałem, że to wszystko jest jutro. O tym, że miał robić tylko za kierowcę i nawet Andrzej zgodził się pożyczyć mu samochód testowy. Jego kolega go niby już kiedyś zaprosił na wesele, ale on nikogo nie miał i pomyślał o mnie i ogólnie mi strasznie dziękuje, że się zgodziłam.
    
    Bez zastanowienia wyjąłem telefon i wybrałem numer Magdy:
    
    - Mam cholerny problem! - powiedziałem zaczynając rozmowę
    
    I tak jak myślałem, że moim największym osiągnięciem antyasertywności może być poratowanie kogoś dychą pod sklepem. Tak właśnie siedziałem w samochodzie w czerwonej zwiewnej sukience, którą Magda pożyczyła mi na szybko od swojej koleżanki. Moją szyje zdobił naszyjnik od Krzyśka, który chyba ukradł ze sklepu jubilerskiego bo w wersję, że znalazł w wynajmowanym mieszkaniu nie bardzo chciałem wierzyć. I patrzyłem na widoki za oknem. Czy mogło pójść coś bardziej nie ...