Udana transakcja (I)
Data: 23.09.2022,
Kategorie:
Klasycznie,
Romantyczne
bez seksu,
Autor: blue_eye
... pewność siebie – a może wspólnie wypita kawa pozwoli pani na odrobinę entuzjazmu? – spojrzał w jej oczy – Proszę.
Nie była kurwą. Widział to po jej oczach, zadowolonych że właśnie kolejny facet uprawdopodabnia fakt że jest atrakcyjną, podobającą się kobietą. I chwila wahania. Zatrzymanie w pół kroku. Błyskawicznie przeskanował szczegóły jej wyglądu – nie miała obrączki. Bingo. I jej uśmiech. Bingo.
- O 19. W hotelowej kawiarni, jeśli naprawdę uważa pan, że spotkanie będzie bardzo entuzjastyczne.
Odwróciła się i wyszła.
Lampka koniaku, mina Prezesa jakby miał właśnie orgazm życia, świadomość nieodwracalnych już zajebiście pozytywnych zmian – również finansowych. Tuż przed 19 zostawił ich samym sobie. Niech włażą w dupę beze mnie. Na samą myśl o słowie dupa zobaczył znowu przed oczami tyłek tej kobiety.
Spóźniała się. Jak na razie 5 minut. 10. Przyszła po 15. Grzeczne czarne spodnie. O tyle grzeczne, o ile grzecznym można uznać podkreślenie całkiem zgrabnych nóg i tyłka. Pieprzyć spodnie. Czarny gorset? Bluzka? Sam nie wiedział co to jest, ale z pewnością w sklepie nie leżało w przegródce dla housewife. Marynarka. No i tak – oczywiście – do kompletu musiały być cholernie wysokie obcasy. Zaniemówił. Była niesamowicie apetyczna.
Odsuwając jej krzesło przedstawił się:
- Dobry wieczór, nazywam się Robert Niewiarowski. Bardzo, naprawdę bardzo cieszę się że pani przyszła.
- Dobry wieczór. Proszę mi mówić Magda.
Kiedy usiadł naprzeciwko niej, przez sekundę ...
... stracił pewność siebie. Cały haj jaki spłynął na niego z dzisiejszego sukcesu nie miał znaczenia w tej jednej chwili.
- To co z tą kawą? – zapytała patrząc mu w oczy
- Skusi się pani - znaczy – Magdo... - Sam nie był pewien jakiej formy używać.
- Na co mam się skusić? - uśmiechnęła się do niego.
- Może coś innego niż kawa?
- O tej porze? Masz rację Robercie. Jeśli poproszę o lampkę czerwonego wina nie będzie to problem?
Nie był. Świetne czerwone wino, oliwki.
- Skąd znasz Piotra? – odważył się zapytać
- Jakiego Piotra? – zawieszając głos i patrząc na niego szukała interpretacji.
- Piotra – prezesa OKL holding – byłaś z nim dzisiaj tutaj
- Aaaaa... - roześmiała się. Całkiem uroczo. - Nie znam człowieka! Zjedliśmy wspólnie śniadanie, bo berlińczycy zajęli większość miejsc, i obiad... Ale czy można to nazwać znajomością? Mówisz, że jest prezesem OKL holding? Hmmm.
Przy „hmmm” przejechała palcem po ustach.
Kiedy patrzył zachłannie i na usta, i na palec, w drzwiach zauważył samego Piotra. Który rozejrzawszy się, kierował kroki w ich stronę.
- Dobry wieczór – pani Magdaleno, panie Robercie – nie wiedziałam że państwo się znają.
- Studia. Podyplomowe. – Lekko perwersyjny uśmiech na twarzy Magdy podważał jej idealny wizerunek –znamy się ze studiów.
- A czy znajomość – ze szkoły – Piotr zawiesił głos – dopuszcza możliwość żebym się do Państwa dosiadł?
Magda uśmiechnęła się promiennie. Szlag by trafił
- Ależ bardzo proszę – nie mógł ...