Kocie wspomnienia, vol 3 [I/II]: Zwierzecia i ludzie
Data: 01.10.2022,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
... Miło było Cię zobaczyć. Przyjedź, naprawdę. - idziemy do wyjścia - Założę się, że się wkurzą bardziej niż ty. A poza tym, czasem trzeba dorastać i zapominać o tym, że ktoś komuś zniszczył zabawki. - stają na chwilę na werandzie – Zajrzyj do koperty. Długo szukałam tego zdjęcia, ale to najładniejsze jakie zrobiłam. - odbiera od niego córkę, która macha mu łapką – A wy dwie dbajcie o Dawida. Jeśli coś jest większego od niego, to jego serce. Całą drogę nikt nie powiedział słowa. Pan zabrał Amirze kopertę i położył go koło siebie, byśmy nie mogły zajrzeć. W domu jesteśmy późnym wieczorem. Od razu zagania nas do sypialni i przebiera w piżamy, po czym każe iść spać. Sam, wyjątkowo, zamyka się w gabinecie. Niemniej, leżąc w jego wielkim łóżku i przytulając się do siebie, nie mamy ochoty zasypiać. Amira opowiada wciąż o małej, która w swoim pokoju zrobiła jej kukiełkami przedstawienie o Siódmej Planecie („Obok lasu lizaków jest rzeka czekolady, ale nie można się w niej kąpać, bo zmienisz się w Czekoladowego Potwora i będziesz zjadać innych, więc mieszkańcy moczą w niej tylko warzywa”), zaś ja o podsłuchanej rozmowie. - Ava i Lila. - mruczy, obejmując mnie, że nasze piersi dotykają się – Miał kogoś tak jak nas wcześniej. A potem ten jego brat coś zrobił i puf, przestaje trzymać kontakty z rodziną, potem przygarnia Ciebie i mnie. Ciekawe jak dawno. - wzruszam ramionami, nie otwierając oczu – A podobały Ci się seksy z nią? - otwieram oczy- A tobie? Też masz malinki...- Cóż.... ...
... Więc... Hmm... - tak się zachowuje ktoś, kto szuka dobrych słów – To było niespodziewane?- Niespodziewane było to, jak Cię wyruchał facet, który na co dzień przy użyciu kutasa dominuje nad stadem innych samców. No powiedz, było cholernie przyjemnie. - stukam ją nosem w twarz – A może to ja Ci wyliżę morelkę? W zamian chcę na pieska, tak, że będę cisnęła twarz w materac wyjąc z rozkoszy i... Pan wchodzi śmierdząc brandy. Nie, to nie jest normalne, że tak pachnie. Raczej skrajnie nienormalne. Pan nigdy nie pije, a przynajmniej nie przychodzi spać śmierdząc alkoholem. Siada ciężko na łóżku. Podbijam do jego pleców i trze o nie łapkami. - Miau! Miau! - naśladuje już niemal perfekcyjnie kotka – Prr? - ocieram się o niego, starając się zajrzeć mu przez ramię co ma w dłoni – Miau... - stukam Amirę stopą by dołączyła, ale zamiast tego czuje jej zęby w stopie- Jutro przyjedzie do was Alicja. - mówi wreszcie, nie odwracając się, nie unosząc głowy – Pan będzie musiał pozbierać trochę myśli. - przesuwam się brzuchem po jego ciele, by wleźć mu na kolana, ale jego ramię blokuje drogę – Piętnaście lat tego zdjęcia nie widziałem. - prycha śmiechem – Moje słodkie, niewinne skarby. Znalezione, ukochane i rozpieszczane. Zawsze myślałem, że kiedy już je nauczę tego, wypuszczę, a one do mnie wrócą. A potem je mi skrzywdził. Tak długo płakały, aż ucichły... - wreszcie udaje mi się wsadzić rękę pod jego ramię i spojrzeć na to co trzyma – Nie chciałem, by cierpiały, nie to im obiecałem... W półleżącej ...