1. Kocie wspomnienia, vol 3 [I/II]: Zwierzecia i ludzie


    Data: 01.10.2022, Kategorie: BDSM Autor: Konrad Milewicz

    ... dwóch i pół roku to jest chyba najmniej prawdopodobne. Słyszałam i widziałam rzeczy, o których nikt nigdy by nie pomyślał. Ba, przez tylko fakt, że noszę obrożę, co przerażające, że taka mała wie co ona oznacza, stanowię jego własność. A teraz idź, pobaw się z dziewczynką i jeśli ona będzie się źle bawiła, to w domu czeka Cię kara. Bardziej bym uwierzyła, gdyby wziął mnie na barana i kazał obserwować czworokąt złożony z czterech facetów, gdzie ten w środku przechodzi podwójną penetrację i robi loda trzeciemu z oprawców. Mała staje jeszcze i odwraca się. Czuje jak jej paluszki zaciskają się dookoła moich. - Wujkuuu! - krzyczy jeszcze za Panem, który znów zatrzymuje się w pół kroku – A będziesz znów krzyczał na siebie z mamą? Ostatnio po tym długo płakała, chociaż się do niej przytulałam i... Widzę, jak on się zatrzymuje. Jak odwraca w naszą stronę. Przez twarz przebiega coś niesprecyzowanego. Nawet w największym gniewie jaki by wydawał się emitować, jaki by mógł powstać by wyzwolić taką potęgę, ona wyraża jedynie spokój lub radość, gdy znów przytulam się o więcej dotyku lub przynoszę swoją zabawkę by nią dyndał po prostu mi przed nosem jak prawdziwemu kotu. Ten wyraz to niepokój, strach, może niepewność lub nawet smutek. - Nie Bąbelku. - odpowiada wreszcie, ale nie zmienia wyrazu twarzy – Po prostu dorośli czasem pierw mówią, a potem myślą. A myślą dużo złych i brzydkich rzeczy, więc takie sobie mówią. Nie martw się tym i pobaw z kotkami. Mała kiwa głową z zaciśniętą wargą i ...
    ... znów nas prowadzi w stronę namiotu. Po chwili puszcza nas, odsuwa krzesełka od stołu i pierw mnie, a potem Amirę sadza ciągnąc za rękę na nich. Wpada do namiotu i wraca z kartonikiem po butach z którego niemal wysypują się różne rzeczy. Wyciąga plastikowy diadem, który stając na paluszkach wkłada mi na głowę. Potem jeszcze fioletową różdżkę zakończoną gwiazdką i obsypaną chyba cukrem z wstążeczkami przy rączce. Wkłada mi ją w dłoń. Kiedy wyciąga coś co wygląda jak różowy flamaster i maluje mi nim po twarzy, kątem oka widzę, że Amira zaczyna się śmiać. Nie na długo, bo po chwili ona ma na głowie papierową koronę ozdobioną rysunkowymi klejnotami, na szyi grube czerwone korale a na policzkach coś co można uznać za wiśnie bądź serduszka z listkami, lub od biedy jabłuszka. Mała wrzuca karton z powrotem do namiotu i siada na jednym z wolnych krzesełek. Na miejscu obok niej siedzi, albo bardziej rozpuszcza się po krześle miękka pluszowa panda, którą ktoś wykonał samodzielnie. Unosi plastikowy imbryk i do niewiele większych od naparstka kubeczków leje powietrze mające udawać herbatkę. - Zobacz Panie Pando, nasze zebranie odwiedziły Księżniczka Wróżek – wskazuje palcem na mnie – i Pani Wiśni – wskazuje na Amire – już nie będziemy musieli samotnie dyskutować o makaronie na obiad. Zresztą mamy większy problem. Przyjechał Wujek! - mała piszczy podskakując na swoim krzesełku Zabawne, że ja tak nigdy się nie bawiłam. Raczej miałam parę lalek, ale większość czasu zajmowały koleżanki. Ta mała ...
«1...345...18»