Hodowca Istoty
Data: 09.10.2022,
Kategorie:
BDSM
Fetysz
Hardcore,
Autor: Katrine
ROZDZIAŁ PIERWSZY
„Jako lekarz weterynarii przyrzekam, że w zgodzie z mym powołaniem, w trakcie pełnienia obowiązków zawodowych będę postępował sumiennie i zgodnie z aktualną wiedzą weterynaryjną, strzegł godności zawodu, przyczyniał się w miarę możliwości do postępu nauk weterynaryjnych, a także wykonywał obowiązki wynikające z przepisów prawa oraz zasad Kodeksu Etyki Lekarza Weterynarii”.
Lekarz weterynarii (potocznie określany jako weterynarz) - przedstawiciel jednej z trzech nauk lekarskich (obok medycyny i stomatologii) - osoba, która ukończyła 5 i pół letnie studia na jednym z wydziałów medycyny weterynaryjnej i uzyskała prawo do wykonywania zawodu nadawane przez okręgową izbę lekarsko-weterynaryjną, mająca kwalifikacje do badania i leczenia zwierząt oraz do kontroli środków spożywczych pochodzenia zwierzęcego. Aby wykonywać pracę lekarza weterynarii trzeba oprócz ukończonych studiów na danym kierunku, uzyskać prawo wykonywania zawodu, które na wniosek zainteresowanego wydaje właściwa dla miejsca zamieszkania okręgowa rada lekarsko-weterynaryjna.
Za pierwszego w historii lekarza weterynarii uważa się Urlugaledinna, wymienianego w zapiskach sprzed 3000 p.n.e. z Mezopotamii jako osoby leczącej zwierzęta. Kolejnych przełomów w tej dziedzinie dokonywali również i pionierzy medycyny — jak Hipokrates, czy filozofowie jak Arystoteles, czy też wynalazcy jak John Boyd Dunlop. Pierwsza lecznica dla zwierząt powstała w III w. p.n.e. w Indiach za panowania króla ...
... Aśoki. Przełomowymi były również średniowieczne dzieła: Canon medicinae Avicenny czy Anatomia del cavallo Carlo Rujnego.
W powszechnym języku usnuło się nazywać przedstawicieli tego zawodu weterynarzami. Jednakże mało kto wie, że ta jakże upraszczająca forma jest w istocie rzeczy formą błędną. Weterynarz bowiem, nie kto inny jak hodowca zwierząt, a więc dopiero łacińskie sformułowanie medium veterinarius, czyli lekarz weterynarii oddaje właściwe nazewnictwo przedstawicielom tego zawodu.
Stałam przed drzwiami sali poszkodowanych w pierwszorzędnej klinice zatrudniającej najlepszych lekarzy po urazowych, dla których pacjent po dotkliwym spotkaniu z pojazdem nie stanowi zaskoczenia. Będąc lekarzem weterynarii, nie wiele mogłam pomóc swojej kochanej siostrzenicy, wychowywanej od dzieciątka po tragicznej śmierci mojej siostry z mężem, w katastrofie samolotu wracającego z wakacji.
Zapomniałam, czy się puka? Czy wchodzi jak do siebie? Jak się zachować? Dopiero wychodząc z sali pielęgniarka, waląc we mnie drzwiami, obudziła mój stargany mózg, który natychmiast wydał dyspozycje o wejściu do sali. Przepychałam się w drzwiach, nie mogłyśmy zgrać ruchów, kto ma wejść a kto wyjść.
— STOP! — jej głośne pozwoliło jej wyjść, a mi po chwili wejść.
Pracująca aparatura oznaczała, że istnieje! Wróciło we mnie życie, powolutku zaczęłam oddychać, trzymając się ściany. Spała jak malutki aniołek opatulona kołderką w kolorze piaskowym z malutkimi palmami po bokach, na poduszce w kolorze ...