Rudzielcom pasuje bladość
Data: 15.10.2022,
Kategorie:
cyberromans,
wyobraźnia,
Zdrada
para,
seks w samochodzie,
Autor: XeeleeFirst
... od razu się przedstawiła. Ona ma na imię Renata, a jej chłopak to Tomek.
Partner Renaty, dwudziestoparoletni mężczyzna od pierwszej chwili patrzył łakomym wzrokiem na Martę. Nie dziwię mu się… Widok zgrabnej, bladej jak ściana, rudowłosej kobiety, która dopiero co skończyła się kochać, skręcał go. Jego dziewczyna była w podobnym nastroju, gdyż zależało jej na kontynuowaniu rozmowy. Wyznała, iż wraz z jej chłopakiem lubią kochać się w miejscach publicznych, w których grozi wpadka. Renata opowiedziała nam w szczegółach o ich wczorajszym bzykaniu się na stojąco w przebieralni, garderobie sklepu z odzieżą damską. Widziałem, że jej opowieści bardzo zainteresowały moją dzisiejszą partnerkę.
Patrzałem także, kątem oka na Renatę. Przyjechała do lasu, ale była ubrana wizytowo. Poprzez zwiewną, wzorzystą, przeświecającą spódnicę dostrzegałem szczupłe, kształtne nogi. Dziewczyna przemawiała do nas, będąc oparta o burtę samochodu, wypinając nieco pupę. Wyobraziłem sobie, że można byłoby bzykać się na stojąco. Kształty samochodu ułatwiałyby taki seans w dwie pary, gdyż można byłoby oprzeć się o maskę silnika, albo właśnie o burtę, tak jak to mową ciała sugerowała Renata.
Rozmowa szybko zwiększyła zażyłość z owymi interesującymi, młodymi ludźmi. Zapewne to sprawiło, iż Renata nagle wykrzyknęła zdanie, które utkwiło mi w ...
... pamięci: „A może wy jesteście tacy jak my” i zaczęła głośno zastanawiać się nad dalszymi perspektywami nawiązanej znajomości. Zapytała wręcz, czy kręci nas seks grupowy z nieznajomymi.
Nie bacząc na Martę, zareagowałem. Odpowiedziałem na jej pytanie i stwierdziłem, że moglibyśmy wypróbować to od razu, kochając się na kocu rozłożonym koło samochodu.
Kątem oka spoglądałem na minę mojej towarzyszki. Marta zreflektowała się natychmiast, że konieczne jest podjęcie szybkiej decyzji. O dziwo stwierdziła z rozbrajającym uśmiechem, iż pomysł podoba się jej, ale zaproponowała spotkanie u niej za kilka dni, w przyszły piątek wieczorem. Stwierdziła, iż jej mąż wyjeżdża i będzie miała wolną chatę.
Tomek i Renata poweseleli i się ożywili. Oczy im błyszczały. Renata stwierdziła szczerze, że taka perspektywa ekscytuje ją. Podała nam numery ich telefonów i poradziła, abyśmy jednak jak najszybciej ulotnili się stąd, gdyż patrol może tu wrócić.
Przygody nie dało się więc kontynuować… Wsiedliśmy do naszych samochodów. Obydwa pojazdy wolniutko przedostały się z lasu na parking, przed motelem. Wtedy pomachaliśmy sobie rękoma i przed wyruszeniem do naszych domów, włączyliśmy kilkakrotnie klaksony, budząc zapewne zdziwienie w recepcji motelu.
Nie mam pojęcia, czy Marta dotrzyma słowa i spotka się za mną za tydzień ponownie.