Tresura
Data: 09.11.2022,
Kategorie:
spanking,
Geje
lanie,
bdsm
tortury,
Autor: Xenka
... nużyć.
Odwinął rękę i chlasnął go w twarz. Potem powtórzył to samo drugą ręką. W końcu z impetem, ale bez złości, wcisnął palec w mocno już rozbabraną ranę.
- Pożałujesz swoich słów, tego możesz być pewien. A teraz odpowiedz jak należy. Rozumiesz? – spytał, nie wyjmując palca z rany.
Ćwieki, którymi były nabijane rękawice mocno rozorały twarz Gawaina, który nie mógł już powstrzymać jęku.
Ale to, co Auron zrobił potem wydarło mu z gardła już nie tylko jęk, ale krzyk. Ból był nie do zniesienia; chciał, aby blondyn zabrał rękę, chciał poczuć ulgę, odpocząć, zasnąć.
- Rozumiem, rozumiem! – krzyknął - Zabierz tę rękę! - szarpnął się w łańcuchach, chcąc odsunąć się od blondyna, ale niewiele to dało.
Jednak Auron nie cofnął ręki. Wbił palec jeszcze mocniej w ranę Gawaina, rozkoszując się przez chwilę wspaniałymi krzykami dręczonego mężczyzny.
- Powiedziałem ci, że masz się do mnie zwracać „panie” albo „panie Auronie”. Powtórz odpowiedź jeszcze raz, tylko tak jak należy – syknął w końcu, przekręcając powoli palec w ranie.
Nie interesowało go, że Gawainowi będzie ciężko mówić przez krzyk. Albo zdobędzie siłę na powiedzenie tego, czego życzy sobie Auron, albo ból jeszcze bardziej się nasili.
- Roz... rozumiem, panie! - Gawain nie mógł już myśleć i wszystko zrobiło mu się obojętne. W tym momencie oddałby wszystko za chwilę bez bólu. Rąk niemal nie czuł, kajdany wpijały mu się w nadgarstki, rana podrażniana przez Aurona pulsowała nieznośnie. Całe ciało ...
... bolało go po starciu ze strażą długowłosego mężczyzny, bardzo pragnął odpoczynku.
Długowłosy z zadowoleniem kiwnął głową.
- Widzisz? Nie było tak ciężko – powiedział niemal czule.
Jednak tak czy inaczej, Auron chwilowo miał serdecznie dość mówienia do mężczyzny. Odszedł od niego, zerkając jeszcze na pręt, który pozostawiony w ogniu, przybrał do połowy kolor pomarańczowy. Już teraz był gotowy, ale najpierw Auron postanowił użyć czegoś innego.
Sięgnął po bat na krótkiej rączce. Bat złożony był z pięciu rzemieni, każdy z nich spleciony z trzech cieńszych kawałków skóry. Każdy nabijany podobnymi ćwiekami do tych, które Auron miał na rękawicach.
Nie próbował już nic mówić, rozpoczął pracę. Bił Gawaina po plecach. Silnie, ale nie z całej siły. Uderzał w regularnych odstępach, bez nerwów, bez zapamiętywania się w okładaniu go. Był po prostu skupiony.
O ile kilka pierwszych uderzeń zostawiło jedynie małe, krwawe kropeczki na plecach wiszącego, o tyle kolejne zaczęły zdzierać wierzchnią warstwę skóry, a krew zaczęła strużkami spływać po plecach.
Długowłosy nie liczył uderzeń, czuł jedynie, że trwało to dłuższy czas. W końcu przerwał, obszedł Gawaina dookoła i stanął przed nim.
- Podziękuj za udzieloną lekcję – polecił, podtykając mu pod usta dłoń w rękawicy.
Gawain nie miał już na nic siły, ból i pustka w głowie przejęły nad nim panowanie. Nie zareagował na polecenie Aurona, nie dlatego, że się stawiał, po prostu to, co powiedział blondyn nie dotarło do niego, ...