Szkoła na peryferiach
Data: 13.11.2022,
Kategorie:
Nastolatki
zakazany owoc,
Romantycznee,
sekrety,
Autor: CichyPisarz
... się to głośnym echem na ich życiu towarzyskim i finansowym, nie było taryfy ulgowej.
Pierwsze dwie noce długo oczekiwanego wyjazdu minęły na sekretnych imprezach, które dwa razy były prawie rozgonione przez Obcą, ale dobra współpraca pomiędzy uczniami, pozwoliła tego uniknąć. Oczywiście, że znalazło się piwko, nawet coś mocniejszego, a paczki papierosów znikały jedna po drugiej. To był raj dla zwariowanych nastolatków. Dobrze, że ich kwatery składały się z kilku domków, a telefonia komórkowa przeżywała istny rozkwit. Jedna wiadomość, chwila skupienia i domek zdawał się być pogrążony w ciszy. Przynajmniej tak zdawało się wychowawczyni. Nie zwrócili uwagi, jak bardzo się dzięki temu zintegrowali.
Trzecia noc była szczególna. Po forsownym terenowym marszu po wzniesieniach i przeskakiwaniu ze szlaka na szlak, młodzież zdawała się być wypompowana z energii. Nauczycielka czuła się podobnie i w duchu radowała się, że noc zapowiada się spokojna, bo dzieciaki pewnie padną z wyczerpania. Nawet jej się podobał pomysł z pożegnaniem z górami w postaci nocnego ogniska. Wtedy dostrzegła wyjątkowość wielu jej podopiecznych. Poza szkołą zdawali się być... ludźmi. Takie odniosła wrażenie. Chłopcy upiekli jej kiełbaskę, przynosili herbatę i zabawiali rozmową. Czuła, że się celowo i sztucznie przymilają, ale machnęła na to ręką. W końcu to była jej klasa wychowawcza i mogła się trochę spoufalić. Prawdziwi dżentelmeni - pomyślała, kiedy pytali, czy zaparzyć jej nową herbatę. Zdawało jej ...
... się, że ma nad wszystkim kontrolę.
- Ziołową, zieloną, czy zwykłą czarną - dopytywał jeden z nich, po czym wykonał zlecenie i doniósł trunek. Pierwszy raz pomyślała o nich w pozytywnym i ciepłym świetle.
- Na pewno wypiła? - szeptał Kamil, kiedy po północy wszyscy udali się do swoich domków.
Były to czteroosobowe kwatery ze skośnymi dachami, jakich wiele na obszarach turystycznych. Nic specjalnego, jeśli chodzi o wygody, niski standard, ale ekonomiczne.
- Tak, patrzyłem. Widziałem, że wypiła - zapewniał Filip.
- Nie wierzę, kurwa, nie wierzę, że to robimy - śmiała się podekscytowany kolejny młodzieniec.
- Tylko, kurwa, milczymy! Nikomu, ale to nikomu ani słowa! Zrozumiano - ustalił pomysłodawca.
Kamil wymyślił ten fortel i co lepsze, wprowadził go w życie. Nie był jak wielu innych, którzy dużo mówią, a nie robią nic. Fizyczce już dawno nazbierało się tyle przewinień, a niedawne telefony ze skargami do rodziców, a później szlabany, kary i obcięte kieszonkowe, już tylko dopełniły reszty. Musiał jej pokazać, kto będzie miał ostatnie słowo. Jego starszy kumpel o szemranej reputacji, zapewniał go o skuteczności środka, który mu załatwił. Nawet za to nie płacił, odebrał od niego przysługę.
- Myślicie, że już? No wiecie? - przemówił najbardziej zdenerwowany z nich.
Postanowili odczekać jeszcze kwadrans, a później noc należała już tylko do nich.
Weszli przez okno do domku, w którym spała pani Dominika. Całe szczęście, że drugim opiekunem był jeden z ojców, ...