Szkoła na peryferiach
Data: 13.11.2022,
Kategorie:
Nastolatki
zakazany owoc,
Romantycznee,
sekrety,
Autor: CichyPisarz
... raz rozłożywszy przed kimś uda, z łatwością robiła to przed każdym kolejnym, pragnącym tego facetem. Tym bardziej jej pożądał, a w jej towarzystwie zamieniał się w istnego czarusia. Zresztą zawsze nim był, ale przy Joannie wznosił się na wyżyny umiejętności uwodzenia płci pięknej, przynajmniej tak mu się zdawało.
- Co ty dzisiaj tak ładnie wyglądasz? - rzucił płytki komplement, jakby kobieta przeszła jakąś metamorfozę.
- Zawsze ładnie wyglądam - zbyła jego uwagę oburzona, co zakończyło rozmowę, w dodatku się uśmiechnęła, próbując złagodzić wydźwięk jej przytyku.
Joanna nie miała ochoty na rozmowę ze szkolnym lowelasem, a mężczyzna szybko udał, że jest bardzo zajęty czytaniem informacji na korkowej tablicy. Zerkał jeszcze ukradkiem na zgrabny tyłeczek blondynki, ale szybko z tego zrezygnował, bo jej bielizna wyraźnie odkształcała się pod ściśle przylegającymi do ciała czarnymi spodniami, nie chciał się dłużej katować. Przez chwilę wyobrażał sobie, co by z nią robił w swojej kanciapie, a miał właśnie mieć okienko w zajęciach. Te wycięte majtki, to by z niej zerwał. Poczuł ciepło w okolicy jąder i jeszcze bardziej ubolewał nad tym, że nie spędzi miłych chwil z seksowną belferką.
Dzwonek uwolnił go od obrazu prześlicznej biolożki, choć i tak odprowadził jej szczupły, jędrny tyłeczek do samego wyjścia z pokoju nauczycielskiego.
- Mmmmh! - westchnął w myślach. - Ale bym ją walił - pozwolił sobie na niewerbalną sprośność w męskim wydaniu. Nie był delikatny.
Było ...
... już kilka minut po dzwonku na lekcje, kiedy wuefista zmierzał do swojego kantorka, by tam wypić kawę i skorzystać z wolnego czasu pomiędzy lekcjami. Wciąż atakowały go myśli o cudownej Joannie, kiedy przechodząc obok szatni zauważył skrywającą się tam Nikole z trzeciej liceum. Nie myśląc długo zawołał:
- Wilczyńska! Co ty tu robisz? Co teraz masz? - W jego głosie można było wyczuć napomnienie.
- Fizykę, panie profesorze - odparła nieśmiało. Nie było sensu kłamać, bo pan Paweł sprawdzał takie informacje, a plan lekcji wisiał na półpiętrze nieopodal.
- Co? - rzucił zaczepnie, po czym zrobił pauzę - Kartkówka, czy sprawdzian? - dał do zrozumienia, że domyśla się powodu wagarów.
- Atomówka... przepraszam - zorientowała się, że nie jest w towarzystwie rówieśników i nie wypada jej posługiwać się nadanym przez uczniów przydomkiem nauczycielki - pani Kolewska miała mnie dziś odpytać... panie profesorze, nie nauczyłam się, a nie chcę kolejnej szma... - w porę zatrzymała niestosowne słowo - to znaczy jedynki - wyznała szczerze, poprawiając się, bo pojęcie "szmata" w tych okolicznościach nie byłoby na miejscu.
- Przestań, żaden tam ze mnie profesor, ale... - uśmiechnął się wymownie - w sumie, czemu nie? - powiedział jakby do nikogo. - Chodź Wilczyńska, ja cię przepytam z tej fizyki - zaśmiał się.
W pokoju wuefistów pytał ją przez kilkanaście minut. Odpowiadała, może nie śpiewająco, ale wzdychała i mruczała cudownie. Po wszystkim, zdążył jeszcze w spokoju dopić zimną już ...