Przylapany przez matke 15/25
Data: 18.11.2022,
Kategorie:
Masturbacja
Autor: Lucjusz
Rozdział XVGdy wróciliśmy, ośrodek tonął w ciemnościach rzadkiego oświetlenia jeszcze z epoki Gierka. Zauważyliśmy jednak, że jeszcze kilku tatusiów ubyło. Tak to jest, jak się jeździ z ludźmi z pracy. Ale to był dla nas dobry prognostyk. Mamusie nie protestowały, za bardzo też nie potrzebowały babskiego grona. U nich giełda była w dzień na plaży. Teraz wolały skorzystać z okazji, żeby odpocząć.Usiedliśmy na werandzie. Matka dla pewności narzuciła na siebie jakiś koc, ale było cieplej niż w lesie. Mnie wystarczył dres. Do tego jakaś herbata. W ośrodku panowała cisza większa niż zwykle. Matka wykorzystała okazję, żeby zapalić, co czyniła raczej rzadko i tylko przy specjalnych okazjach, właśnie takich, gdy nic się nie działo i mogła się oddać w spokoju celebracji palenia. Zresztą lubiła to robić sama i siedziała jeszcze długo po. Stary wiedział, żeby jej nie przeszkadzać. Zastanawialiśmy się z ojcem, o czym wtedy myśli. „Zostaw, niech ma ten swój azyl, w domu jest wciąż przecież młyn, nie mówiąc już o szpitalu” – mawiał ojciec.Tym razem coś kombinowała i w końcu nie wytrzymała: „To opowiedz coś o tych dziewczynach”. Wiedziałem, o które chodzi i wyplułem się ze wszystkiego, sprawiając jej chyba tym zawód: „Takie tam, dwa razy, na imprezce, po alko, ale nie za dużym. Bardziej na spróbowanie, po prostu zrobiła się okazja, nawet bez rozbierania do końca. Po prostu wyszliśmy do pokoju rodziców. Koleżanki ze szkoły, z tych popularniejszych”.„Czyli można powiedzieć, że jesteś ...
... jeszcze takim półprawiczkiem?” – dość ciekawie podsumowała.„No..., coś w tym stylu” – odpowiedziałem i dodałem: „Potem wiesz, ten cały młyn, matura. Nie było okazji do czegoś bardziej komfortowego. Ale rozglądam się”.To ostatnie ją ucieszyło i uspokoiło.„Ale tutaj, jakby poszukać, macie warunki. Poza tym cały dzień gdzieś łazicie. Możecie kabinówką popłynąć w szuwary. Tyle tego narybku...” – matka zaczęła się rozpędzać. – „Jeżeli o to chodzi, mogę gdzieś wyciągnąć ojca na cały dzień”.Już wiedziałem, że za chwilę wróci z tymi naszymi pannami znanymi od gnoja, więc wyjawiłem całą prawdę, że dla nas to raczej siostry.„Chodź, zaczyna się robić zimno” – powiedziała i zniknęła w drzwiach domku.Impra po drugiej stronie jeziora zaczynała się rozkręcać w najlepsze. Nie bawili się przy muzyce. Ognicho, śpiewy, i to raczej takie bardziej podpite. Sokoły i Kaczmarski. Chyba nawet słyszałem głos ojca.Łazienka, uważne spojrzenia, zaczynamy grę, znaczy matka wyczekuje, aż sam spojrzę, po czym zaraz odwraca wymownie wzrok. I tak w kółko. W końcu mówi: „Weź jak facet, ściągaj te gacie” – i owinęła mi biodra długim ręcznikiem. W pokoju nie zapalamy światła. Tym razem, gdy usiedliśmy na łóżku, mocno ją całą objąłem. Szybko się poddała i zapadła w moich ramionach. Ramiączka halki szybko się zsunęły i zacząłem delikatnie przesuwać paznokciem po opalonej skórze jej ramion. Czasami dojeżdżałem jeszcze dalej, aż za łokcie, do gładkiej skóry od wewnętrznej strony jej przedramion. W końcu dojechałem do ...