1. Świt


    Data: 19.11.2022, Kategorie: kochankowie, klasyczne, delikatnie, pieszczoty, Romantyczne Autor: Pola Sky

    ... swoimi wadami i porażkami. Z całym drżącym ciałem, gęsią skórką, niereformowalnym charakterem i nieukładającymi się włosami. Do pełni szczęścia brakowało tylko jednego... Wody. Prawie się roześmiała. Ach ten kac. Ignoruje humor swojej ofiary, nastawienie i wszelkie nastroje, działając zawsze tak samo bezlitośnie. Sięgnęła po szklankę i przycisnęła ją do ust pijąc łapczywie. Pośród tej barwnej, wesołej ciszy i ciemności świtu, coś przerwało jej beztroskę. Dźwięk otwieranych drzwi. Po cichu, powoli. Zakrztusiła się nie wierząc własnym uszom. Strużka zimnej wody spłynęła po jej brodzie skapując na dekolt. Uczucie prawie zabolało, kiedy już myślała, że teraz będzie cieplej. Skoro jest szczęśliwsza to na pewno będzie... Ale nie. Zdała sobie sprawę, że wiatr wieje ciągle, teraz jakby mocniej. Krople bezlitośnie płynęły dalej. Zatrzymały się na sekundę na jej lewej piersi i litościwie omijając sutek zniknęły gdzieś w pępku. Syknęła. Teraz słyszała tylko swoje serce bijące w oszalałym tempie.
    
    Drzwi zamknęły się tak samo cicho jak otworzyły. Bała się odwrócić. W głowie miała kilka myśli na raz i żadna nie dała rady przekrzyczeć pozostałych.
    
    I nagle to. Wystarczyła chwila. Uczucie intensywniejsze niż kropla zimnej wody, niż kłujący wiatr. Zaskakujące i silne. Potrzebowała kilku sekund żeby uświadomić sobie co poczuła i co właściwie się dzieje. Palce na biodrze, rytmicznie gładzące jej zmarznięta skórę. I powietrze na ramieniu. Ale to powietrze było inne. Bliskie i ciepłe. Stał ...
    ... za nią. A co jeśli to nie jest on? Ale nie. Jej wątpliwości minęły tak szybko jak się pojawiły.
    
    - Ładnie pachniesz – szepnął. Zatrzęsła się z wrażenia. Tak jakby jego głos obudził nagle wszystkie komórki w jej ciele, wibrując w jej głowie. Nie odezwała się. Nie pozwoliło jej szczęście, które poczuła. Teraz już nigdy nie będzie jej zimno. Mimo, że nie patrzyła w jego twarz była pewna, że w tej chwili się uśmiecha. Tak sam do siebie. Trochę do jej ciała. Milczała pozwalając niecierpliwym palcom łaskotać swój brzuch. Jej własne zaczęły gorączkowo prostować się i zaciskać na parapecie.
    
    - Zimno ci? – odezwał się znowu. Kiwnęła głową przełykając ślinę. – Nie zamknęłaś okna. – w jego głosie usłyszała rozbawienie. Sięgnął po szklankę, którą odstawiła na parapet i przejechał nosem po jej szyi chłonąc zapach stęsknionego ukochanego ciała. Cały czas czuła na sobie jego uśmiech.
    
    - Ale ty tak lubisz, prawda? Lubisz jak ci zimno – zaśmiał się cicho. Poczuła chłód szkła na swojej szyi, a później resztkę wody spływającą w dół i tym razem bez skrupułów sunąca po szyi, piersi i brzuchu. Kropelka spłynęła wzdłuż kręgosłupa i dalej pomiędzy pośladki. Zadrżała i odkryła, że oddycha dużo szybciej i dokładnie w momencie kiedy zdecydowała się odwrócić, objął ją, złapał za nadgarstki i odklejając dłonie od parapetu przesunął, a później delikatnie przycisnął do ściany. Była zimna. Przygniatając ją ostrożnie, zanurzył palce w jej spływających po plecach, włosach i odchylił jej głowę do tyłu. ...
«1234...»