Lusi
Data: 19.11.2022,
Kategorie:
Fetysz
Autor: Martin Kigalison
... niego.
Łapię Lusi na okryte futrem ramiona i przyciskam do siebie. Czuje, że nie wytrzymam i za chwilę będę pryskać. Lusi też to czuje, wie co oznacza, że zaczynam dyszeć i sam poruszać biodrami. Jeszcze bardziej przyspiesza i po kilku ruchach pierwsza struga białego płynu ląduje na jej szyi. Po chwili druga, trzecia, czwarta... Jęczę z rozkoszy, a ona rytmiczne pracuje do momentu aż ostatnia kropelka spadnie na jej dekolt.
Mimo, że już nie strzelam to wciąż poruszam się między piersiami mojej opiekunki, a penis wcale nie maleje.
- Ty wciąż masz chętkę na seks? - pyta zaskoczona. - Co cię tak podnieciło? - ponawia pytanie.
- Mama kupiła nowe futra… - odpowiadam nieśmiało. - Czarne norki z kołnierzem i mankietami z lisa. Oraz białe karakuły, też z lisem. I rano powiedziała mi, że możemy je wypróbować, kiedy tylko będę miał na to ochotę…
- Masz kochaną mamę. Jak chcesz to od razu je sprawdźmy. Wolisz norki czy karakuły?
- Najpierw norki.
- To poczekaj tu chwilę, zaraz wrócę.
Tak jak mówi, wraca po chwili. Piersi i dekolt ma już czyste, a szafirowe norki i rozpięty stanik zniknęły. Zamiast nich ma na sobie nowiutkie, czarne norki mamy. Lisie mankiety są ogromne, w sam raz do długiej masturbacji. Ale tym razem chcę trysnąć w Lusi, nie na nią.
- Piękne futro. - mówi mój anioł. - Nic dziwnego, że tak ci się podoba. Na co masz ochotę? Klasyka, jeździec czy piesek? - Lusi pyta o pozycję.
Od razu wie, że tym razem nie chcę żadnej terapii zastępczej, ...
... tylko prawdziwy seks. Rozumiemy się bez słów.
- Czy możesz usiąść jak wcześniej, a ja klęknę?
- Oczywiście, kochanie.
Siada z powrotem na fotelu i lekko się zsuwa. Dopiero teraz zauważam, że na nogach ma koronkowe pończochy, takie jakie lubię. Za to szparkę otacza istna dżungla ciemnych, kręconych włosów, już dawno ustaliliśmy, że nie będzie golić myszki. Lusi to ideał kochanki.
- No chodź do środeczka. - zaprasza.
Dla zachęty dwoma palcami rozszerza wejście. Nie mogę się powstrzymać i po kilku szybkich ruchach cały jestem w niej.
- Ale masz sztywnego. - chwali mnie Lusi. - Mama musi częściej kupować nowe futra…
Nie słucham jej, tylko pracuję. Jej norka jest ciasna i wilgotna, a futro na niej piękne. Muszę strzelić i to jak najszybciej. Dlatego wtulam głowę w piersi Lusi i ssię twarde sutki, jednocześnie głaszcząc futro. Opiekunka też mnie głaszczę, a lisie mankiety doprowadzają mnie do szału.
To nie może trwać długo. Czuję ciężkość w podbrzuszu i z jękiem spuszczam się w moją kochankę. Ta tuli się do mnie i również jęczy, czując jak tryskam w nią silnymi strzałami.
Powoli wysuwam się z niej, a ona uśmiecha się do mnie.
- Ale jesteś dziś podkręcony. - mówi. - Dziś po lekcjach musisz mieć jeszcze minimum dwa wytryski. Wypróbujemy nowe karakuły. A jeśli dostaniesz piątkę to będziesz mieć do wyboru każdy mój otworek. I każde futro twojej mamy…
- Będę mógł ci strzelić w pupie jak będziesz nosić srebrne lisy? - kocham srebrne lisy na Lusi.
- Jak ...