Przylapany przez matke 14/25
Data: 22.11.2022,
Kategorie:
Masturbacja
Autor: Lucjusz
... domki z drugiej strony jeziora.Wieczór.Po kolacji w ośrodku udaliśmy się z matką na długi spacer. Długi z dwóch powodów. Od tygodnia nie było jak pogadać, a młodego żeńskiego narybku było w bród. Trzeba było matkę poinformować o całej sytuacji, a że niestety znała wszystkie panny i upierała się przynajmniej co do niektórych, na wyjaśnieniach zeszło mi sporo.Co prawda wcześniej w wodzie też się nagadaliśmy, ale jak już wiecie, bardziej na matczyne sprawy. Właściwie można by powiedzieć, że nadrobiliśmy w tej wodzie pewien deficyt. Zbierało się na to od dłuższego czasu, bo jakby nie patrzeć, matka wiedziała już o mnie dużo więcej niż inne matki, w pewnym sensie wiedziała wszystko, a może i jeszcze ciut więcej. Szczegóły mojego walenia, otwartość do granic i to, że sama pozwalała sobie na dotykanie mnie. Niby to były tylko drobne gesty, ale nie w takich okolicznościach. Przecież dotykała mnie nie przed, czy po, tylko w trakcie, gdy się onanizowałem! Ten sam gest znaczy wtedy coś zupełnie innego.W dodatku pomału przestawała się przy mnie wstydzić swojego ciała, może jeszcze nie nagości, ale ta halka stawała się coraz bardziej symboliczną barierą, a drobne przytulania, czy nawet spojrzenia, takie po prostu w ciągu dnia, przez te następne tygodnie miały teraz ewidentnie dwuznaczny charakter. Tego już się nie dawało ukryć. A było tego w sumie sporo, bo wiedziałem, kiedy zacząć i kiedy przestać, i nie robić tego za często, przez co opłacało się z nawiązką. Oczywiście ze szczególnym ...
... rytuałem każdego poranka u nas w mieszkaniu, gdy stary szedł do kibla i mieliśmy kilka bezpiecznych minut dla siebie. To już nie było przytulanie syna do matki. Miałem prawo wtulić się w nią z pełną erotyką i z lekkim podciąganiem halki. Uwielbiałem ten dotyk tkaniny przesuwającej się po jej skórze.Z czasem to ją zacząłem wtedy przytulać. Brałem ją, obejmowałem do siebie. Matka wyraźnie dawała odczuć, że jej to odpowiada. Nie mogłem przecież być dla niej jednocześnie dzieckiem i kochankiem. No dobra, ten kochanek trochę na wyrost, ale wiecie, o co chodzi. Uwielbiałem zatapiać się w jej włosach, czuć ich zapach i wtulać w szyję. Szybko jednak ten rytuał zaczął się robić tak erotyczny, że zaczęła się wycofywać. Za bardzo się podniecała, szczególnie przez te włosy i wszystko po niej było widać. W końcu wypraktykowaliśmy, że gdy stary zaczynał wychodzić z łazienki, matka leciała rozbierać łóżko, a potargane włosy i w ogóle całą ją promieniejącą można było zwalić na fruwającą w powietrzu pościel. Ja, mimo że przez ranne wstawanie zwykle pierwszy zajmowałem łazienkę, teraz zmieniłem kolejność. Gdy stary wchodził do kuchni, stałem tyłem, kończąc drugie śniadanie i zaraz szybko się wymijałem z ojcem w drodze do łazienki. Dokładnie odbywało się to tak: stary wchodzi do kuchni, patrzy przez drzwi na matkę z fruwającym prześcieradłem w rękach, matka potargana i rozpromieniona patrzy się na ojca, ja się przeciskam koło ojca w stronę korytarza, stary rzuca za mną „Młody, nie spóźniaj się”, ...