1. Przylapany przez matke 14/25


    Data: 22.11.2022, Kategorie: Masturbacja Autor: Lucjusz

    ... znikam w drzwiach łazienki, a stary zamyka drzwi od pokoju. Wszystko na tempa: raz-dwa-trzy-cztery. Kurna, jak łatwo nim sterować! Ablucji dokonywałem długo. Dawałem im pełne dziesięć minut. Potem przy śniadanku to już w ogóle sielanka jak z obrazka.Z jednym szczegółem......W autobusie zacząłem teraz poznawać nowych ludzi. W mordę jeża, w szkole zawsze pierwszy, teraz na polibudzie mówię dzień dobry sprzątaczkom. Prymus mimo woli. W końcu ktoś mnie znienawidzi, że zawyżam normy. Jakby ktoś pytał, panowie profesorowie mają wolny czas tylko rano, aczkolwiek, przynajmniej teoretycznie, woleliby poświęcić go na końskie zaloty do sekretarek. Robię sobie opinię zdolnego studenta, jeszcze zanim zacząłem studiować.No więc jest wieczór i spacer. I jest dokładne rozbieranie wybranych panienek. Matka MUSI pozachwalać mi i tę, i tamtą. O szczegółach charakteru nie rozmawiamy, wiadomo – wszystkie córki znajomych są inteligentne i porządne. To ostatnie wydaje się nawet być bliskie prawdy. To pierwsze – niekoniecznie. Omawiamy ich ciała. Przez grzeczność nie wspominam, że jest doskonalsza od każdej z nich. Tym bardziej że znam jej ciało już prawie na pamięć.Szukamy jakichś zarośli czy chaszczy, w każdym razie długi spacer. Jednak musimy się pilnować. W końcu z całych tych spodziewanych przyjemności zostało, że szliśmy, trzymając się za rękę (paluszek w paluszek). To akurat było akceptowalne. Matki na plaży czy w ośrodku wykorzystywały ostatnie chwile chłopców tuż przed urwaniem się z ...
    ... rodzinnej smyczy, i czy się to chłopakom podobało, czy nie (raczej podobało), wykorzystywały ostatnie okazje do przytulasków, wycierania ręcznikiem (jakby sami nie potrafili), smarowania mamuś olejkiem czy trzymania głów synków jeszcze choć przez chwilę na swoich kolanach. No co? Albo się jeździ z „dziećmi” na wakacje, albo już nie. A czy chłopaki potem walili, to już ich trzeba spytać.Ostatecznie wylądowaliśmy na jakimś starym pomoście w szuwarach. Nie można było ryzykować, na odludzie nie było co liczyć, wszędzie po krzakach albo coś się podejrzanego ruszało, albo gdy już wydawało nam się, że uszliśmy dostateczny kawał drogi, spotykaliśmy znów kogoś ze znajomych, jakąś parę, niekoniecznie zresztą w rodzinnych konfiguracjach. To dlatego, że wszystkie sklepy były daleko, w dodatku w każdym inne piwo, a bud z przysmakami w ośrodku nie było. Przypadek?Na pomoście to ja położyłem matce głowę na udach. Odwrotnie, chociaż oboje mieliśmy na to ochotę, wyglądałoby zbyt podejrzanie. Za to skrzypiący pomost i wyrośnięty tatarak zapewniły nam przynajmniej odrobinę bezpieczeństwa. Ze szczegółów? Na przykład smyrałem matkę uschniętą trzciną po nodze. I inne takie. W końcu autentycznie rozmarzyliśmy się w zachodzącym słońcu. Było tak pięknie, że przegapiliśmy pierwszy powiew chłodu i mój misterny plan poszedł w pizdu. A chciałem ją wtedy pierwszy raz pocałować w usta.Powrotna droga po ciemaku była raczej mało romantyczna. Mieliśmy nogi mokre od rosy i pilnowaliśmy, żeby się nie zabić na jakimś ...