-
Karolina. 23.
Data: 04.12.2022, Kategorie: Anal Hardcore, Autor: ---Audi---
... wiedzieć, że można kierować swoim losem i decydować jak postąpić... Będę mocna i dopiero będę żyć... Zbliżał się wieczór... już było ciemno... w samochodzie ciepło i po jego minie wiedziałam, że już teraz jedziemy w to miejsce... Byłam ciekawa jaki hotel wybrał... i ilu będzie facetów, którzy będą chcieli mnie brać... ? Ilu ma tych, którzy decydują o Jurgenie... ? I wtedy... w ostatnim prawie momencie pomyślałam... a jak Jurgen nie będzie chciał mi pomóc... ? Widziałam jego nerwy... jego złość, gdy mówiłam co mnie spotkało... ale więzienie zmienia ludzi... A jak ma jakąś babę, o której młody nie wie... i zostanie z nią ? Jezu... czyżby wszystko na darmo... ? Bo nawet kasy nie odzyskam... Zaraz się poryczę... czy dlatego Robert mnie opuścił... ? Jeszcze mogę zrezygnować, wziąć zarobioną kasę i wrócić... Chwyciłam klamkę w drzwiach... Jakbym chciała wyskoczyć... I naprawdę tak się czułam.... Ostatnie szarpanie serca i duszy... Albo tak... albo nie... - Coś nie tak... ? Zwolnił.... - Nie wiem... nachodzą mnie wątpliwości... - Co to umowy... ? - Nie, co do sensu mojego życia... Stanął na poboczu... - Nie będę naciskać... to musi być twoja świadoma decyzja... masz zrobić to dla mnie.... ale nie wbrew sobie... - Wiem... - To ma być twoja radość dając mi moje marzenie... mówiłem... - Wiem... - To co cię martwi... ? - Że zrobię to, stracę całą kasę, wyciągnę go, a on mi nie pomoże i odejdzie... ...
... jestem na bardzo ostrym zakręcie... - Ha.. ha.... to nie musisz się bać... rozmawiałem z nim... on cię kocha... zrobi wszystko... - Skąd wiesz... ? - Wiem jak mówią zakochani faceci... tacy, co chcą się opiekować kobietą... swoją kobietą... - Naprawdę ? - Tak, nie kłamię... aż tak mi nie zależy... zresztą nie mam takiego charakteru... szanuję kobiety... - To nie jest mój facet, ale byliśmy blisko... - On jest zdeterminowany.. chciał mnie oszukać, ale to zauważyłem... - Dziękuję... jedziemy... dam z siebie wszystko... Aż zaczęła śmiać się moja dusza... Będzie dobrze... będzie dobrze... W minutę z otchłani rozpaczy zaczęłam się śmiać... Usłyszałam nawet chichot losu... ale Roberta i tak nie było... a może był... ? Zajechaliśmy do jakiegoś zajazdu... Z wyglądu słaby... dużo ciężarówek... Z jego dotychczasowego postępowania teraz byłam zawiedziona... Chyba, że chodzi o nie pokazywanie się ze mną... - Dojechaliśmy.. jesteś gotowa... / - Tak, jestem... a ile to potrwa ? - Z godzinkę... Uśmiechnęłam się jeszcze mocniej... - Masz, włóż sobie... - A co ? - Dla bezpieczeństwa... w razie czego... Podał mi tampon... Co jest ? Po co mi tampon do jebania... przecież to... ? Spojrzałam się mu w oczy... ale one były zwyczajne... podniecone., ale nic innego... . Ok... - A majteczki ? - Zostają...ubrane... Chciało mi się śmiać... ale to zbyt poważna sprawa... płaci 10 k... ... będą bić... jedyne ...