Dziecko. 37
Data: 08.12.2022,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: ---Audi---
... przecież robił fotograf... a teraz posłał je mężowi. On jakiś czas temu zaczął mi się przyglądać... może już wtedy dostał pierwsze zdjęcie...
O w mordę... mój mężulek planował to od wielu tygodni... zdążył przecież złożyć pozew... pewne też ma adwokata...
Nie mogłam się pokazywać na mieście, bo nie wiedziałam, czy nie kręci się następny gnojek z aparatem.. Jedyne wyjście to na plac zabaw z dziećmi.
A mojej siostrze to nie daruję... zawsze była kościelna, ale bez przesady...
Interesy szły pełną parą, trochę bałam się swojej nadszarpniętej reputacji, ale nic się nie stało. Tyle, że zaczęłam patrzeć na życie ze strachem... Przecież mogą mnie śledzić... by wykorzystać to w sądzie....
Po miesiącu wariowałam od napięcia nerwów, strachu i niepewności.
Z kobiety sukcesu żyjącej pełnią życia zrobił mój mąż kłębek nerwów...
Nie uśmiecham się, rozglądam na wszystkie strony...
Dzwoni Wojtek.
- Karolinko, słyszałem o twoich problemach... nie musimy się już spotykać...
- Nie wiem co powiedzieć...
- Twój prezent został rozpakowany i skonsumowany...
- To znaczy ?
- Jesteśmy razem i powiem ci, odzyskałem radość życia.
- Cieszę się... to się unormuje ale wiesz, że służę swoją dupką zawsze kiedy zapragniesz...
- Wiem słodziutka, jesteśmy z Tobą, jak co to pomożemy... tylko powiedz...
- Pa.
Wiedziałam od sąsiadki, że daje mu dupy w dzień i w nocy... że szaleją za sobą, i jeśli tak dalej pójdzie, to będzie ślub.
Jednym idzie jak po maśle, ...
... innym po grudzie...
Nawet moje dilda nie sprawiały mi radości... Mam takie do przyczepienia do ściany w prysznicu... próbowałam z przodu i z tyłu... nasmarowałam, bo byłam sucha... ale po kilku ruchach, zamiast się podniecić rozpłakałam się.
Byłam przez całe życie bardzo radosną dziewczyną, ostatni rok był wyjątkowo szczęśliwy, a teraz siedzę w kącie prysznica i ryczę jak przysłowiowa baba...bo nawet moja cipa nie chce się zabawić...
Jedno pismo... jedna rozmowa z nim i z siostrą... i praktycznie straciłam całą moją rodzinę.
Zostały mi tylko dzieci. I on chce mi je zabrać... Po moim trupie.
Nadszedł dzień rozprawy. Pojechałam do sądu z moimi przyjaciółmi...
- Pani Karolino, głowa do góry... damy radę... nie takie rozwody robiliśmy...
Łatwo im mówić, ja się po prostu teraz wstydzę swojego postępowania... będę przedstawiona jako kurwa i dziwka, a nie jako matka i kobieta sukcesu...
Ubrałam się odpowiednio, skromnie, w długi żakiet.
Zobaczyłam go na korytarzu... stał zgaszony, a jak mnie zobaczył to od razu wszedł na salę... uciekł przede mną...
A ja go kocham... albo... ?
-----------------Szczegóły techniczne rozpraw rozwodowych zostały przeze mnie skrócone do głównego wątku---------
Jego adwokat zaczął ostro, że przedstawione zdjęcia nie potrzebują dodatkowego wyjaśnienia, że pokazują jakim jestem człowiekiem.
Że rodzina nic nie znaczy dla mnie, że ktoś taki nie powinien zajmować się dziećmi...
Sędzina, była to kobieta, źle... sama ...