1. Firma – uległa pracownica


    Data: 14.12.2022, Kategorie: BDSM Seks międzyrasowy, Autor: viiioch_blogspot_com

    ... żywy penis w cipce. Teraz jednak nie było na to czasu. Może jak wrócę-pomyślała. Miała długie blond włosy więc z fryzurą nie było problemu. Jeszcze makijaż, sukienka, szpilki i gotowe. W tych butach na pewno miała ponad metr siedemdziesiąt wzrostu, a przynajmniej około.
    
    -Gorąca z ciebie laska- zagadnęła do lustra i spojrzała na zegarek- no, no i to 20 minut przed czasem – uśmiechnęła się.
    
    Postanowiła poczekać na dole ,w razie gdyby prezes przyjechał wcześniej. Wieczór był ciepły ale nie było jej dane napawać się aurą, bo chwilę po tym jak wyszła podjechał srebrny mercedes. Wysiadł on, prezes Przemysław Baka, 48 lat, 175 cm wzrostu, ciemne krótko przystrzyżone włosy, atletyczny typ budowy. Podobno regularnie chodzi na siłownię i na basen. Musiała uczciwie przyznać,że bardzo dobrze prezentował się w garniturze pod krawatem. Niczego sobie facet. Zlustrował ją od stóp po czubek głowy, choć bardziej czuła ,że po dekolt.
    
    -Bardzo ładnie, właśnie o coś takiego mi chodziło.
    
    Podziękowała i chyba się lekko zaczerwieniła. Odprowadził ją do auta i otworzył drzwi pasażera. Wsiadając pomyślała, że potrafi być miły i szarmancki. Taki gentleman i do tego całkiem przystojny. Gdyby była z dziesięć lat starsza, to pewnie mogłaby się za niego barć. Oczywiście gdyby nie miałam męża i gdyby… Oj dobra. Za dużo tych gdyby. Skup się kobieto, jedziesz do pracy.
    
    Po drodze wytłumaczył jej, że Jean nie mówi właściwie po polsku- poza kilkoma zwrotami- i słabo po angielsku, ale za to on ...
    ... dobrze zna francuski i że on będzie mówił. Ja mam -najogólniej- robić dobre wrażenie i za tło. Żebym przypadkiem nic nie zepsuła. Czytaj: Świeć cyckami i nie odzywaj się nie pytana. Trochę mnie to wkurzyło i czar prysł, ale może i lepiej. Jak coś pójdzie nie tak -tfu, tfu- to nie będzie mógł zwalić na mnie. Dojechali. Pięciogwiazdkowy hotel. Weszliśmy do środka. Duży hol z recepcją i kanapami, a w głębi po lewej restauracja z dużym barem. Szef sali zaprowadził nas do stolika, przy którym siedział już nasz gość. Pan Jean był wysokim ,ok. 180 wzrostu, dość postawnym, czarnoskórym mężczyzną. Oceniła go na jakieś 50 -52 lata, ale nie byłą pewna. W pierwszej chwili pomyślała, że przypomina jej Denzela Washingtona, ale było to zbyt daleko idące porównanie. Przywitali się. Przedstawił ją. „How do you do”, „Nice to meat you” i takie tam „ You look great”. Łamaną angielszczyzną polecił jej łososia, za co była mu serdecznie wdzięczna, bo nie miała pojęcia co wybrać. Żeby było zjadliwe i żeby nie wybrała najdroższej rzeczy z karty. Jedli ,pili, rozmawiali. Choć to ostatnie to raczej panowie.
    
    „Dlaczego kurwa, nie wynajął sobie jakiejś hostessy?” -klęła go w duchu. Poza jakimiś śmiesznymi toastami typu „Za piękne kobiety” czy „Za współpracę” , nie bardzo miała okazję żeby się odezwać. Z nudów, żeby zająć czymś ręce często sięgała po kieliszek z winem. W połączeniu z tym ,że dziś tak naprawdę niewiele co zjadła, zaczęła odczuwać w głowie lekkie szumienie.
    
    Ten będzie ostatni -postanowiła- ...
«1...345...10»