Firma – uległa pracownica
Data: 14.12.2022,
Kategorie:
BDSM
Seks międzyrasowy,
Autor: viiioch_blogspot_com
... bo inaczej zacznę się zataczać. Po kolacji udali się w kierunku wyjścia. W holu szef powiedział, że musi zamienić ze mną słówko na osobności. Przeprosił i odeszliśmy kilka kroków na bok.
-Słuchaj- powiedział stanowczo ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy- ja zrobiłem co trzeba, a teraz twoja kolej.
O co kurde chodzi? Jaka kolej? Co on pieprzy?- kłębiło jej się w głowie.
-Rób z nim co chcesz. Możesz go spić, możecie grać w scrable albo co tam ci przyjdzie do głowy ale jutro rano ma myśleć, że to był najcudowniejszy wieczór w jego życiu.
-Ale co ja mam…? - próbowała dociekać.
Złapał ją mocno za ramię i przyciągną ją bliżej do siebie i tym wymuszonym, krzywym uśmieszkiem wycedził przez zęby.
-Nie interesuje mnie co ty masz. Mnie interesuje ,żebym jutro miał ten kontrakt, a ty masz zrobić wszystko, powtarzam wszystko, żeby tak było. Dorosła jesteś więc się domyśl- puścił ją i dodał.
-I pamiętaj, że mam twoje podanie i tylko od ciebie zależy czy jutro dopiszę tam datę czy nie? Rozumiemy się?
Patrzył na nią pytająco z uniesionymi brwiami.
-Tak, rozumiemy- odpowiedziała cicho spuszczając wzrok. Musiałą się bardzo postarać żeby po policzkach nie pociekły jej łzy. Poświergotali coś między sobą po francusku i życząc nam, lub raczej jemu miłego wieczoru, pożegnał się i opuścił hotel zostawiając mnie na pastwę francuza. Mój towarzysz jak gdyby nigdy nic zaproponował drinka. Nie wiedziałam co odpowiedzieć więc powiedziałam, że chyba jeden mały nie ...
... zaszkodzi.
W drodze do pokoju rozmyślała: No to już się wyjaśniło jaka jest moja rola. Po co płacić za dziwkę ,skoro można wziąć tępą cipę z biura, która ma zbyt dużo do stracenia, a może zbyt mało odwagi żeby się postawić. Ciekawe czy wcześniej to sobie ustalili? Czy żabojad wiedział witając się ze mną, że będę jego deserem? A może to on postawił taki warunek? Kontrakt za cipeczkę? Z d**giej strony, jakie to ma teraz znaczenie? Tak czy inaczej ma przerąbane. Jedno jest pewne. Jej szef to zimny, wyrachowany skurwysyn. Karciła się za wszystkie ciepłe myśli w temacie : prezes. Patrzyła na obcego ,czarnoskórego mężczyznę otwierającego drzwi i zastanawiała się, co się za nimi stanie. Wiedziała co powinna zrobić i chciała uciec, ale nie mogła. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Jean musiał wziąć ją za ręką i wprowadzić do pokoju. Jakby głowa krzyczała nie, a ciało nie zwracając uwagi na głowę ,poddawało się poleceniom. A może sama przed sobą bała się przyznać, że ze strachu przed utratą pracy, zrobi naprawdę wszystko co jej każe szef?
Pokój był duży z rzucającym się w oczy wielkim oknem od podłogi do sufitu i prawie na całą szerokość pokoju. Kanapa, dwa fotele, stolik, pod ścianą sekretarzyk z laptopem, minibar, a w głębi po prawej duże łóżko. Dwie punktowe lampki na ścianach i podświetlany blat minibaru , dawały bardzo nastrojowe światło. Podszedł do barku i napełnił dwie szklaneczki. Już nie musiała uważać na stan swojego upojenia, a wręcz przeciwnie. Chciałaby się tak nawalić, ...