"Tresura"
Data: 20.12.2022,
Kategorie:
BDSM
Fetysz
Geje
Autor: GayStoriesPL
... powtórzył to samo d**gą ręką. W końcu z impetem, ale bez złości, wcisnął palec w mocno już rozbabraną ranę. - Pożałujesz swoich słów, tego możesz być pewien. A teraz odpowiedz jak należy. Rozumiesz? – spytał, nie wyjmując palca z rany. Ćwieki, którymi były nabijane rękawice mocno rozorały twarz Gawaina, który nie mógł już powstrzymać jęku. Ale to, co Auron zrobił potem wydarło mu z gardła już nie tylko jęk, ale krzyk. Ból był nie do zniesienia; chciał, aby blondyn zabrał rękę, chciał poczuć ulgę, odpocząć, zasnąć. - Rozumiem, rozumiem! – krzyknął - Zabierz tę rękę! - szarpnął się w łańcuchach, chcąc odsunąć się od blondyna, ale niewiele to dało. Jednak Auron nie cofnął ręki. Wbił palec jeszcze mocniej w ranę Gawaina, rozkoszując się przez chwilę wspaniałymi krzykami dręczonego mężczyzny. - Powiedziałem ci, że masz się do mnie zwracać „panie” albo „panie Auronie”. Powtórz odpowiedź jeszcze raz, tylko tak jak należy – syknął w końcu, przekręcając powoli palec w ranie. Nie interesowało go, że Gawainowi będzie ciężko mówić przez krzyk. Albo zdobędzie siłę na powiedzenie tego, czego życzy sobie Auron, albo ból jeszcze bardziej się nasili. - Roz… rozumiem, panie! -Gawain nie mógł już myśleć i wszystko zrobiło mu się obojętne. W tym momencie oddałby wszystko za chwilę bez bólu. Rąk niemal nie czuł, kajdany wpijały mu się w nadgarstki, rana podrażniana przez Aurona pulsowała nieznośnie. Całe ciało bolało go po starciu ze strażą długowłosego mężczyzny, bardzo pragnął odpoczynku. ...
... Długowłosy z zadowoleniem kiwnął głową. - Widzisz? Nie było tak ciężko – powiedział niemal czule. Jednak tak czy inaczej, Auron chwilowo miał serdecznie dość mówienia do mężczyzny. Odszedł od niego, zerkając jeszcze na pręt, który pozostawiony w ogniu, przybrał do połowy kolor pomarańczowy. Już teraz był gotowy, ale najpierw Auron postanowił użyć czegoś innego. Sięgnął po bat na krótkiej rączce. Bat złożony był z pięciu rzemieni, każdy z nich spleciony z trzech cieńszych kawałków skóry. Każdy nabijany podobnymi ćwiekami do tych, które Auron miał na rękawicach. Nie próbował już nic mówić, rozpoczął pracę. Bił Gawaina po plecach. Silnie, ale nie z całej siły. Uderzał w regularnych odstępach, bez nerwów, bez zapamiętywania się w okładaniu go. Był po prostu skupiony. O ile kilka pierwszych uderzeń zostawiło jedynie małe, krwawe kropeczki na plecach wiszącego, o tyle kolejne zaczęły zdzierać wierzchnią warstwę skóry, a krew zaczęła strużkami spływać po plecach. Długowłosy nie liczył uderzeń, czuł jedynie, że trwało to dłuższy czas. W końcu przerwał, obszedł Gawaina dookoła i stanął przed nim. -Podziękuj za udzieloną lekcję – polecił, podtykając mu pod usta dłoń w rękawicy. Gawain nie miał już na nic siły, ból i pustka w głowie przejęły nad nim panowanie. Nie zareagował na polecenie Aurona, nie dlatego, że się stawiał, po prostu to, co powiedział blondyn nie dotarło do niego, przepłynęło gdzieś obok. Porozcinane plecy piekły niemiłosiernie. Auron skrzywił się, widząc, że Gawain zaczyna ...