Nabita faja
Data: 03.01.2023,
Kategorie:
Sex grupowy
autostop,
narkotyki,
Autor: Literat
... rozmawialiśmy o zawiłościach filozofii Spinozy, przy absolutnie bratersko-siostrzanej atmosferze, jedna z nich, Marta, poprosiła mnie, żebym "nabił faję", na co ja bez chwili zawahania odpowiedziałem, że "moja faja zawsze jest nabita". Zaczęło się wybuchem śmiechu, ale po chwili zapanowała pewna dziwna cisza zawstydzenia. Oczywiście nabiłem faję i po chwili znów delektowaliśmy się marokańskimi specjałami. Oj, świat zwolnił. Powieki stały się naprawdę ciężkie, zniknął czas przeszły i przyszły, zniknęła czasoprzestrzeń istniejąca poza pokojem. Nasze ciała stały się przyjemnie wiotkie, już nawet nie drążyliśmy Spinozy, tylko nic nie mówiąc słuchaliśmy, jak to waleczny Lew Judy zatriumfuje nad światem, jak Syjon zniszczy Babilon i jak zioło trzeba koniecznie zalegalizować. Nie trzeba mi było nic więcej od tego co miałem i gdyby ten wieczór skończyłby się dokładnie w taki sposób i tak byłby on jednym z przyjemniejszych w moim życiu. Ale najciekawsze miało się dopiero zacząć. W pewnym momencie Marta oparła głowę na kolanach Petry (Tak miała na imię ta druga), a nogi na moich. Będąc pogrążony we własnych myślach poczułem jej stopy na swoich udach i w momencie erotyczne wizje przeszły przez moją głowę, aż zawędrowały prosto do mojego małego, który w momencie stał się duży. Marta od razu to poczuła, początkowo się zdziwiła, później zaczęła się śmiać i szwargotać coś w swoim śmiesznym języku do koleżanki. Ja, że miałem raczej śmiałą naturę i nie zwykłem przejmować się ...
... drobnostkami, nawet bez otwierania oczu, rzuciłem krótko: "Mówiłem, że moja faja zawsze jest nabita". Marta znów zaczęła się śmiać, a zaraz później, już z pewną powagą majstrować stopami przy moim małym-dużym. Oj zrobiło się przyjemnie ciepło i słabo, aż poczułem to w przełyku. Mój mózg w dalszym ciągu pracował w trybie 3d, przyśpieszając działanie podniecenia tak, że już po chwili mogłem się cieszyć gigantyczną erekcją. Było fajnie. Za fajnie. Powiedziałem otwarcie i szczerze jak tylko mogłem: "Kochana, nie rób mi tak, bo eksploduję. Takich rzeczy nie robi się zjaranemu facetowi, a ja jestem zjarany jak ta plaża w San Remo. No przynajmniej o ile nie zamierzasz takiego faceta ugasić". Dwie Czeszki znów zaczęły śmiesznie do siebie mówić, po czym Marta pokazała palcem, żebym się zbliżył. "Ojojoj, ktoś chyba porucha w tym odcinku", pomyślałem. Gdy byłem dostatecznie blisko Marta pociągnęła mnie za koszulkę i przycisnęła moje usta do swoich. Nasz pocałunek przerwała Petra, która odsunęła mnie od Marty i pocałowała równie namiętnie. "Ojojoj, chłopie... ale jesteś farciarzem. Czym sobie na to zasłużyłeś", myślałem. To się działo. Cały byłem jak galareta, a tylko mój wacek był jak beton. Po tym pocałunku musiałem zrobić jedną rzecz. Dotknąłem delikatnie ich ślicznych twarzyczek i zbliżyłem je do siebie. Po chwili ich słodkie usteczka się spotkały i zaczęły się gorąco całować. Zaczęliśmy się rozbierać. Nasze ubrania znikały, a ciała się odsłaniały. Pieściliśmy się po całych ciałach, a w tle ...