Preludium
Data: 18.09.2019,
Kategorie:
wyczekiwanie,
pożądanie,
desperacja,
Autor: Krystyna
... pożądanie. On jednak chce się tylko umyć po trudach jazdy. Kończę z plecami i myję kark. Sięgam dłońmi do jego torsu. Opuszczam dłonie coraz niżej. Masuję brzuch, ale ciągle mi mało. Omijam penisa i pieszczę uda. Niby niechcący, wierzchem dłoni, dotykam uśpioną męskość. Ujmuje moją dłoń, delikatnie, a jednak zdecydowanie.
- Nie teraz maleńka. Miałem naprawdę bardzo ciężką drogę powrotną.
Na te słowa znowu robi mi się przykro. Całuje mnie na przeprosiny.
- Rozumiem - niemal zmuszam się, aby to powiedzieć.
Uśmiecham się w odpowiedzi, ale wymuszonym uśmiechem. Bo niby wszystko rozumiem, ale moje ciało domaga się swojego. I na nic zdadzą się słowa, że rozumiem.
Mam ochotę posiedzieć jeszcze z nim w łazience, ale wygania mnie.
- Muszę się jeszcze ogolić i wrócić wyglądem do ludzi. A ty zrób mi w tym czasie coś do jedzenia.
Wycofuję się więc do kuchni, ale robię to bardzo niechętnie. Mam gotowy obiad, który dawno już zdążył wystygnąć. Wystarczy go jednak tylko podgrzać. Zanim mężczyzna wyjdzie, będzie gorący stać na stole. I dokładnie tak jest.
Wychodzi z łazienki odświeżony po kąpieli, ogolony, w czystej koszulce i spodniach. Mam wielką ochotę schrupać go teraz, zaraz, zamiast czekającego na nas obiadu. Siadamy do stołu i przyglądam się, jak zjada ze smakiem swoją porcję. Odnoszę talerze do kuchni, potem się nimi zajmę. Teraz chcę jak najszybciej wrócić do mego partnera. Nalewam do dzbanka zimnej wody i dodaję plasterki cytryny. Biorę dwie szklaneczki i ...
... idę z tym do pokoju.
Mój mężczyzna przesiadł się w tym czasie na fotel, przymknął oczy. Podaję mu szklankę i napełniam wodą. Pije ją małymi łyczkami, delektując się jej smakiem.
Chciałabym, abyś teraz mną się tak delektował - myślę w duchu i czuję ciepło, które przetacza się po całym moim ciele łagodną falą rosnącego pożądania.
Odwracam się. Podchodzę do stołu odstawić dzbanek i szklanki. Zaraz jednak wracam i siadam na podłodze przy jego nogach. Lubię tak usiąść, kiedy siedzi w tym fotelu. Położyć głowę na jego kolana. Czuję się wtedy tak bezpiecznie...
Kładę więc głowę i czekam na jego dłoń. Nie muszę długo. Po chwili czuję ją, jak dotyka mojej głowy. Jak się po niej przesuwa pomału, jak bawi się moimi włosami. Ruch staje się coraz wolniejszy, dłoń staje się jakby coraz cięższa. Palce nie wplątują się już w moje włosy. Po chwili dłoń ciężko opada na moją głowę i nie wykonuje już żadnego ruchu. Za to słyszę miarowy, głęboki oddech. Podnoszę głowę i spoglądam na mężczyznę. Oparł głowę o fotel i zasnął - zauważam to z rozczarowaniem, ale też z rosnącym gniewem.
Podnoszę jego rękę i przenoszę ją na fotel. To go nie budzi. Wyraźnie pogrąża się w coraz mocniejszy sen. Czuję się zawiedziona. Tyle czekania, marzenia o tej chwili i nic. Zasnął zmęczony, mocnym snem. Wszystko ok. On odpocznie. Wiem, że musi, że tego w tej chwili potrzebuje najbardziej. Ale co ze mną? Co z moimi potrzebami? - mam wielką ochotę wykrzyczeć to na głos. W moich oczach pojawiają się łzy. ...