1. Ocelot


    Data: 25.01.2023, Kategorie: Nastolatki nieznajomy, Autor: dirtdevil

    ... stopą hamulec obciągniętych gumą kółek.
    
    "Chodź!", rzuciła znów - jeszcze chrapliwiej, z przydechem, przylgnęła do mnie, spojrzała w oczy i obejmując ręką mój kark, przyciągnęła do się, rozchylając usta. Mechanicznie przywarłem do niej w pocałunku, wciąż oderwany od rzeczywistości, jak ofiara głodu tlenowego. Ona jednak nie dopuściła bierności, zaatakowała drapieżniej, przygryzając moją dolną wargę i wędrując końcówką języka do moich ust, domagając się odpowiedzi. Odpowiedziałem, przycisnąłem jej kruchą, wiotką talię do siebie lewą dłonią, palce prawej wplatając w jej loki. Zatoczyliśmy się oboje na blaszany regał za moimi plecami a ten zaprotestował łoskotem i brzęczeniem. "Tak...", szepnęła z przydechem, odrywając się na chwilę ode mnie, żeby zaraz znów ukąsić w usta, dźgnąć kiełkami wargi, prowokując mnie do coraz śmielszych postępów, do zsunięcia dłoni z kibici na jędrne, twarde pośladki. Gdy ścisnąłem je obiema dłońmi, wpijając paznokcie w nieustępliwy mięsień - jęknęła, odrzuciła głowę w tył, zasłaniając źrenice rzęsami półprzymkniętych powiek. Zsunęła się, powoli, jak liana na klęczki, po drodze wodząc dłońmi po moich plecach, aż zatrzymały się na moich pośladkach. Rzuciła mi kocie spojrzenie pełne degrengolady i energicznie zaczęła walczyć z zapięciem moich spodni; ja - wiedząc co się święci - z westchnieniem oparłem potylicę na krawędzi metalowej półki. Jej niewygoda otrzeźwiła mnie na chwilę, jak błysk flesza mignęła myśl: "Boże, co ja tu robię z tym dzieckiem?", ...
    ... tylko po to - by za moment - utonąć w feerii bodźców i przyjemności. Ujęła główkę mojej męskości w wargi, muskając końcówkę językiem, by po chwili runąć, jak huragan i posiąść mnie całego aż po gardło. Rytmicznie brała mnie do końca, przywierając twarzą do mojego podbrzusza, odsłoniętego przez - nie wiadomo kiedy - rozchełstaną i zmiętą koszulę. Spojrzałem w dół... akurat gdy miała przypuścić jeszcze jeden zapamiętały szturm: moja żołądź spoczywała na jej wywiniętej, wydatnej dolnej wardze, języczek igrał z wędzidełkiem. Mocniej ścisnęła dłoń spoczywającą na mojej nasadzie, zmierzyła spojrzeniem rzuconym spod łuków brwiowych i przymykając oczy, szybkim ruchem nasunęła się raz jeszcze. Ni jęknąłem, ni to westchnąłem, gdy ujrzałem, jak wypycha do tyłu biodra, eksponując lubieżną obietnicę młodych pośladków. Ostatecznie mnie tym posiadła, opętała. Chwyciłem ją za włosy na karku, zmusiłem do wstania, odrywając od tego, co robiła z takim zapałem i ochotą. Szarpnąłem, odchylając jej głowę na kark. Zaskoczona, najpierw otworzyła kocie oczy szerzej - mógłbym przysiąc, że widziałem, jak zwężają się jej źrenice - potem przymknęła je i przygryzła wargę, tłumiąc jęk bólu. Ukąsiłem jej szyję, tuż pod linią żuchwy, potem przypieczętowałem to w tym samym miejscu pocałunkiem. Złapawszy oburącz w niesamowicie wąskiej talii - prawie mógłbym objąć ją koniuszkami palców, jak się zdawało - pchnąłem ją na drzwi, o które zaparła się dłońmi, na ugiętych przedramionach, zwiesiwszy między nimi głowę, ...
«1234...»