1. Ocelot


    Data: 25.01.2023, Kategorie: Nastolatki nieznajomy, Autor: dirtdevil

    ... postanowiłem się z niego wyrwać w porze lunchu. Skoro tylko wyszedłem z budynku, rozdrażnienie beznadziejnie rytmicznymi akcentami wnętrza ustąpiło miejsca swobodnemu zamyśleniu, z rodzaju tych, które finalnie nie prowadzą do żadnych istotnych wniosków. Najwyraźniej nieświadomie uległem grawitacji, czy też pulsowi wielkomiejskiej ludności, bo ocknąłem się dopiero w głównej sieni centrum handlowego, zupełnie nie pamiętając jakimi ścieżkami tu dotarłem. Chciał - nie chciał, żeby nie tracić i tak już mocno nadwątlonej przerwy udałem się do pamiętnej kawiarni, pamiętając, iż serwowane tam caffe americano było poniekąd znośne. Przy ladzie zamówiłem kawę, kanapkę z tuńczykiem na razowym chlebie i chwyciłem ogólnokrajową gazetę codzienną. Udawałem się już do dostrzeżonego zawczasu, wolnego stolika kiedy... Złowiłem ją. Znów na tym samym miejscu, pod ścianą, znów taksującą leniwie strumień przewijających się przez kawiarnię ludzi. Dostrzegła mnie, łysnęła krótko uśmiechem białych ząbków, gestem zaprosiła do stolika. "Chyba mnie nie poszukujesz w związku z zegarkiem, trochę czasu już upłynęło." - stwierdziła. "Nie, śmiem wątpić, żebyś chciała go sobie zostawić w charakterze suweniru." Uśmiechnąłem się krzywo. "Pozostaje mi jedynie żywić nadzieję, że upłynniłaś go za sumę w miarę bliską jego realnej wartości. To nie był byle jaki bibelot". Zaśmiała się krótko, chrapliwie, odrzuciwszy głowę na kark, pozwalając włosom swobodnie zafalować. "Uwierz mi, do tego trzeba mieć dobre oko. A ja ...
    ... takowe mam, nawet oboje! Myślisz, że mogłabym pozwolić sobie na to, gdybym nie wiedziała, co robię?" - tu zatoczyła wokoło dłonią, wskazując na swoje eleganckie kozaki, wiszący na stojaku kaszmirowy płaszcz i szal z angory. Znów uderzyła mnie jej dekadencja, swoboda z jaką wskazała na profity płynące z łupów zjeżyła mi lekko delikatne włoski na karku. I uderzyła w krwiobiegu sugestią powracającego podniecenia. "Podfruwajka wie o tym", przemknęło mi przez myśl, "dobrze wie, jak na mnie działa!", gdy bacznie obserwowała mnie ocelocimi oczętami. "Chociaż, nie wiem czy... czy nie zwróciłabym na Ciebie uwagi nawet, gdybyś nie miał tego... bibelotu.", rzuciła niby od niechcenia, unosząc jeden kącik ust, spoglądając gdzieś na ukos i w górę. "A jeśli chodzi o dziś wieczór, to preferowałabym u ciebie!" odparowała niespodziewanie po krótkim pojedynku spojrzeń.
    
    ***
    
    Wiodłem dłonią po jej płaskim brzuchu, muskając ją samymi opuszkami palców; patrząc, jak wypręża się, robiąc wstęp do mostka, jak na jej młodej skórze gra światłocień. Mruczała cicho, jak kotka, poddawała się pieszczocie, stygnąc wraz ze mną w rozburzonej pościeli, sycąc atmosferą niedawno ukończonego, miłosnego aktu. Zatrzymałem dłoń zanim zdążyłem przesunąć ją niżej, tuż nad wzgórkiem, zwieńczonym wbrew panującej modzie odrobiną włosów, przystrzyżoną w wąski pasek. Drgnęła zdziwiona nagłą zmianą rytmu pieszczoty, rzuciła pytające spojrzenie. "Chciałem Cię o jedno zapytać." "Pytaj śmiało." "Wiesz..." przerwałem szukając ...
«1...3456»