1. Rodzinne biczowanie


    Data: 26.01.2023, Kategorie: biczowanie, klapsy, bdsm rodzina, Autor: Rakso Hardik

    Według niepisanego kodeksu postępowania z dziećmi, to gdy dopuszczą się one występku, zwłaszcza takiego, który zatrważa dorosłych, niszczy ich wizję dziecka i dzieciństwa, iluzje małego aniołka, należy wtedy sięgnąć po równie drastyczne środki. Zgodnie z tradycją, wychowanie przy pomocy bicza, jest nie tylko najłatwiejszym sposobem cywilizowania, socjalizacji wywrotowych jednostek, ale również najskuteczniejszym. Bezpośrednia przemoc poprzez ciało zmusza do refleksji, rozwija wrażliwość, empatię i krytycyzm. Mocy bicza spadającego na pośladki dziecka nie da się z niczym porównać. Nie ma się co dziwić, że kiedy rodzice debatowali, jaką karę mi wymierzyć, chłosta wydała się najlepszą opcją. Niekoniecznie podzielałem ich opinię.
    
    Siedziałem pod drzwiami podsłuchując, co oni się tam naradzają, dziwiąc się jednocześnie, że taką aferę robią, że przecież Emilka sama chciała, ja chciałem, wiedzieliśmy, co robimy, nikogo do patrzenia nie zmuszaliśmy. Przecież, prawda, mogli zostawić gąszcz w spokoju. Nikt im nie kazał. Sami sobie winni, że widzieli.
    
    Ojciec był bardziej zdeterminowany do karania, chociaż chciał, aby to mama wymierzyła sprawiedliwość, bo to szacunku do kobiet nauczy, że kobieta może ból nieść, może też strachu, bo ten nasz syn, mówił ojciec, to on na kobiety jakiś narwany, pewnie wszystko przez te dziewczyny, co go zepsuły pieszczotami i przekarmiały mlekiem. Matka słabo oponowała, w końcu uległa. Zawsze ulegała namową ojca, niezależnie od czasu i miejsca. ...
    ... Niezależnie od treści nalegań.
    
    Drzwi otworzyły się nagle. Rodzice ubrani w czarne, lateksowe stroje spojrzeli na mnie groźnie. Mama w dłoni trzymała pejcz. Z trwogą zacząłem się cofać. Lęk budził zarówno ich ubiór, jak narzędzie kary. Bałem się, że nie przeżyję, że sprawiedliwości stanie się zadość dopiero po moim zgonie, poprzedzonym nieludzkim cierpieniem.
    
    Ojciec szybko zakończył próbę ucieczki. Zostałem przywiązany do stołu, obnażono mi plecy i pośladki. W usta wciśniętą gumową kulkę. Chciałem się modlić, ale nie mogłem przypomnieć sobie żadnej modlitwy. Zaklinałem rzeczywistość, gdy pierwsze uderzenie z dzikim świstem spadło na plecy...
    
    Trudno opisać to, co poczułem. Błysk bólu ustąpił fali rozkoszy. Kara przerodziła się w niebiańską pieszczotę. Z kolejnym uderzeniem osiągałem wyższy stopień nasycenia. Chłosta podniecała i zaspokajała jednocześnie. Gryzłem gumową kulkę mając nadzieje, że kara będzie trwać wiecznie. Penis nabrzmiał majestatycznie, potężniejąc, gdy mama zadawała kolejne razy. Zdyszana jęczała cicho. Jęczał też pejcz ze świstem przecinający powietrze. Jęczał ojciec ocierający się o nogę mamy. Coraz szybciej i szybciej. Uderzenia, oddechy, ruchy ojca...
    
    Płomień na chwilę przygasł. Poczułem ogarniającą falę ciepła. I spokój.
    
    Wreszcie, po tylu latach, doznałem ukojenia, pragnienia zostały zaspokojone. Wiedziałem już, jakie jest moje przeznaczenie. Wiedziałem, że z biczem łączy mnie więź silniejsza niż z ludźmi. Erotyczne przymierze. Stał się nieodłącznym ...
«123»