Wlascicielka vol 1, Zmiany
Data: 30.01.2023,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
A może by tak zostać przez cały dzień w łóżku. Słońce wpadające przez częściowo zasunięte drewniane żaluzje okna maluje swym cieniem na turkusowej ścianie zebrę. Może. No dobrze, przenieść się do salonu, uwić gniazdo z kołderki i tkwić w niej w piżamie z kubkiem kawy. Później schować się gdzieś w ogrodzie z papierosem, za garażami, by nikt nie zobaczył. Tak, tak. Pooglądać romanse, zjeść śniadanie dopiero w porze obiadu i lenić się przez cały dzień. Nikt mi nie zabroni, cały tydzień grzecznie byłam na uczelni. Ucisk następuje na brzuchu i nadgarstkach. Waży pięćdziesiąt pięć kilogramów i pachnie brzoskwinią. Otwieram nieco oczy i przyglądam się, jak Oszka pochyla i wysuwa swój języczek dotykając moich warg. Dam jej za to później klapsa. Od wycieczki nad morze zyskała idealnie złotą skórę, która świetnie współgra z jasnymi włosami i dziewczęcym wyglądem zwłaszcza przez te niebieskie oczka. Wydaje się zadowolona. Ubrana w swoją piżamkę od cioci Zuzi, brzoskwiniowy kostium z kocimi uszkami i długim ogonkiem wykonany z polaru. - Taly, Taly! - pociera kroczem o mój brzuch – Mama mówi, że Pan robi śniadanie. - wciąż mnie wciska w materac swoim ciałem. Jest młodsza o cztery lata, ale wydaje się się, jakby to było co najmniej dziesięć i więcej. No dobrze, ma wysoko rozwinięte zainteresowania seksem. Wychowałyśmy się razem, więc jest dla mnie nieco jak młodsza siostrzyczka, ale Sara nauczyła ją zwracać się do taty per Pan. Tata uważa zaś, że to ja jestem za nią odpowiedzialna, ...
... chociaż on, Maja i Ase rozpieszczają ją. Chociaż mama uważa, że Oszka to „Sara Dwa”. No dobrze, lubię ją. Zawsze grzecznie słucha co ma robić. - Powiedz swojej mamie, że jak ten stary pryk będzie wieczorem leżał narzekając, to wyprowadzam się do mamy. - z łatwością wyciągam rękę spod jej więzienia i wkładam jej w kapturek, głaszcząc po boku głowy – Ma się oszczędzać, a nie wyrywać z łóżka i gotować. - unoszę jej podbródek – Powiedz, że nie brał jej na ramiona do gotowania.- Y y. - kładzie się płasko na mnie, przykładając bok głowy do moich mikropiersi pod koszulką – Próbował ją złapać, ale prychnęła, uderzyła go łapką i siedzi na krześle. Kazała Cię obudzić. - nadal ją głaskam po pleckach, jest mięciutka jakby w tym workowatym kostiumie zamiast niej były pianki – Pewnie pierw weźmiesz prysznic i się ubierzesz?- Mhm, ale to za chwilę. - znów zamykam oczy czując jej ciężar – Chcesz, to możesz ze mną. - czuje jak odrywa głowę i znów otwieram oczy – Ale bez lizania mnie po cipce. - uśmiecha się nieco mniej – Ani lizania i dotykania. - wykręca buzię w podkówkę – No już łobuzie, wieczorem się pobawimy. - kładzie znów głowę płasko, a ja zamykam oczy – Czuje te paluchy w muszelce. - przekłada dłoń na moją pierś, ale bez zaciskania, płasko – Grzeczny Pierożek. Ożanna, jak brzmi jej pełne imię nie jest złą kochanką. Po prostu nadpobudliwą. Lubi być moim uległym maluchem, którego się fajnie dotyka, ale przejmując inicjatywę jest po prostu upierdliwa. Co prawda, biorę trochę winy za to na ...