1. Zimowa noc


    Data: 19.09.2019, Kategorie: magia, Romantyczne noc, zima, Autor: zigfi

    Tego wieczoru, gdy za oknem mróz, a wokoło pojawiają się tajemnicze dźwięki i cienie, w aurze tajemnic, granice między światami zacierają się i oczami duszy widzę historię kochanków z innej rzeczywistości.
    
    Podążał mrocznymi ścieżkami.
    
    Pomimo wczesnej godziny, nocna aura otulała miasto, dając drogę światłu zaokiennych lamp i zdradzając sekrety niektórych domatorów.
    
    Kolory miejskich latarni białe i pomarańczowe łączyły się z gdzieniegdzie przebijającym się przez okiennice zmiennym światłem kolorowych telewizorów.
    
    Księżyc kroczył rozmycie przez cienką warstwę chmur na niebie.
    
    Drzewa potężnie oczekiwały zimy, ścieląc liśćmi swe korzenie, trwały leniwie w bezwietrznej ciszy. Jedynie z daleka słychać było rozmowy przechodniów i szum aut.
    
    ***
    
    Czarne świece rozświetlały pokój.
    
    Dziewczyna powoli kończyła odprawiać rytuał magiczny odczytany ze starej, babcinej księgi. Rezultatów wciąż oczekiwała, ale mimo wszystko po tych obrzędach czuła się magicznie doenergetyzowana, lub po prostu szczęśliwsza. Sama do końca nie wiedziała, dlaczego kultywuje tę tradycję, ale wydawało się to właściwe. Rytuały były zagmatwane, a ich znaczenie niejasne, ale to tylko dodawało magicznej tajemniczości.
    
    Pokój rozświetlił blask pełni, tego dnia wyjątkowej, bo największej od osiemnastu lat.
    
    Podeszła do pokaźnego okna, wpatrując się w krągłą świetlistość. Srebrnoniebieska poświata otoczyła jej nagie ciało, czyniąc jej widok niczym wychodzących w dawnych czasach z jezior ...
    ... i stawów błotnych nimf, niemal nierealny i baśniowy. Poczuła, jak gęsia skórka spływa na jej ciało niby to z chłodu niby z podniecenia.
    
    Owładnięta tym marzeniem, wyobrażała sobie beztroski bieg przez łąki, tej na skraju lasu aż do ciepłego stawu i pluskaniu się w krystalicznej wodzie rozświetlanej magicznie przez ten naniebny glob.
    
    Zamknęła oczy i uśmiechnęła się bezwiednie do swoich myśli, opierając dłonie głowę i łokcie o zimną lekko sprężystą szybę. Nie mogłaby wyjść, późna jesień jest zbyt chłodna. Może latem pójdzie się kąpać nad jezioro w nocy.
    
    Otworzyła oczy. Spostrzegła, że jest obserwowana.
    
    ***
    
    Chłopak przecierał oczy, nie mogąc uwierzyć, że nie śni. Zdała sobie sprawę, że to niezbyt zwyczajne gapić się na księżyc z cyckami na wierzchu, w dodatku przez okno bez firan i od strony ulicy. Opuściła ręce, patrzyła teraz wprost w jego stronę, powoli wycofując się w głąb pokoju.
    
    To nieziemska istota; nie mógł uwierzyć, co widział. Lśniła jakby własnym światłem. Młoda i kobieca; jej widok hipnotyzował go i przeszywał dreszczem najgłębsze zakamarki.
    
    Jej ciemne włosy zsuwały się z ramion, a wyeksponowane piersi nieomal wychodziły za szybę. I ten uśmiech. Dziewczyna zobaczyła go i otrząsnęła się lekko, ale spoglądając na niego, nadal się uśmiechała. Obserwował ją, jak znika niespiesznie w mroku pokoju.
    
    Przez chwilę miał szalony pomysł, może zapukać, ale co miałby powiedzieć?
    
    Jego wzrok powędrował z powrotem na chodnik i powrócił do spokojnego ...
«1234»