1. Szept - najdelikatniej tym razem.


    Data: 21.09.2019, Autor: EduardTomson

    Będzie różnie. Raz romantycznie, raz dziko, raz ostro, raz subtelnie.
    
    Tym razem lekko.
    
    ........................................
    
    - Nie mów tak więcej – wyszeptała.
    
    - Dobrze. Ale coś jeszcze muszę powiedzieć. – Wstałem i oparłem dłonie na jej ramionach. Do pokoju wdzierało się ciepłe, rozgrzane słońcem powietrze, a kilka promieni lekko oświetlało pogrążony w półmroku pokój. – Czujesz?
    
    - Czy co czuję?- w jej głosie dało się wyczuć niepokój.
    
    - Czy czujesz kwiaty. Pachną za oknem, rozgrzane w słońcu. Po tym deszczu… – westchnąłem kosztując zapachowej nuty.
    
    - Tak. Pięknie pachną – odparła, ściszając głos.
    
    Uśmiechnąłem się i pocałowałem jej szyję. Z zaskoczeniem i ulgą przyjęła dotyk moich warg.
    
    - Ty pachniesz cudowniej – wyszeptałem przesuwając ustami po niewidzialnej linie między szyją, a wyraźnie zarysowanym obojczykiem. Opuściła łagodnie głowę, przymykając oczy, podczas gdy ja otwierałem swoje. Zauważyłem tą różnicę jakiś czas temu. Ona zawsze zamykała oczy, jakby otwierała szerzej pozostałe zmysły, sycąc je rozkoszą. Ja otwierałem swoje jak najszerzej, by chłonąć każdy detal. Zapisywałem go w pamięci po zmieszaniu z zapachem i smakiem miejsca. Chciałem móc przywołać go w każdej dowolnej chwili. Każdy błyszczący od śliny kawałek skóry, który pachniał tak urzekająco. Obezwładniał i podniecał jednocześnie, czego efektem była pulsująca we krwi adrenalina, szybki, ciężki oddech, a w końcu uporczywa i bolesna wręcz erekcja. Nie wiedziała o wszystkim, co ...
    ... dzieje się z moim umysłem i ciałem, gdy jesteśmy tak blisko siebie. Z pewnością było jej łatwiej nie zauważać wszystkiego. Nie potrafiłaby ponosić odpowiedzialności za uczucia, które we mnie budziła. Jeszcze nie.
    
    Jeszcze nie dzisiaj.
    
    Mogłem się jedynie domyślać po jej reakcji, że znalazła się w miejscu, do którego nawet ja nie mam wstępu. Było to trochę dziwne, bo w sumie ja ją tam przywiodłem. Teraz stała przy mnie, tak blisko, prawie w objęciu, ale jej zmysły po całkowitym szaleństwie zamknęły satynowy kokon i spowiły w nim jej umysł. Czułem, jak smakuje mnie przez elektryczną sieć swoich receptorów i napawa się dotykiem wyciszając jednocześnie wszystkie swoje lęki.
    
    - Jesteś piękna – wyszeptałem, wsuwając dłonie pod lekką, luźną koszulkę – Cudowna…
    
    Rozpiąłem jej stanik i odrzuciłem go na fotel. Zdecydowanie nie był nam potrzebny. Wiedziałem, że jest tego samego zdania, choć zdawała się być lekko zaskoczona. Byłem już pewien, że słowa które padły dziś z moich ust, na długo w niej pozostaną.
    
    Nie mogłem dłużej znieść niepewności, którą w niej wyczuwałem. Chciałem przebić się z wolna do sieci wszystkich skrajnych emocji, których byłem przyczyną.
    
    Stojąc za nią, zachłannie pochwyciłem w dłonie jej piersi. Były idealne. Ciężkie, zaokrąglone, napęczniałe z podniecenia i gorące. Falowały powoli w rytmie jej oddechu, którego tempo perfidnie zdradzało uczucia. Nawet, gdyby chciała ukryć falę gorąca, wystarczyłoby moje jedno, głodne i nienasycone spojrzenie w jej duże i ...
«1234...»