Serbski film Reportaż (V)
Data: 27.02.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Nastolatki
historia,
serbia,
Autor: Ravenheart
Rzuciłam nóż pod nogi Zoranowi. Był blady. “Jebeno vučica” – mruknął. Stałam się nią. Wtedy, w tamtej chwili stałam się Wilczycą.
– Jezu… – myślę. – Mówi to tak spokojnie…
Przełykam ślinę. Przez moją głowę przelatują setki myśli. Gdzieś tam, pośród nich rodzi się pytanie: “Dlaczego?”. Co sprawiło, że ta kobieta, tak mocno doświadczona przez życie, stała się morderczynią. Fatum? Los? A może – jak sama o tym mówi: geny? Co sprawia, że człowiek staje się morderczą bestią, gotową zadawać cierpienie, kraść, torturować, gwałcić i zabijać?
– Myślisz, że ten twój… wiesz, ten chłopak by to pochwalił? Mówiłaś, że on – choć robił to, co robił, to miał dość idealistyczne podejście. Mówił, że walczy za piękną, wolną i uczciwą Serbię. Chciałby, żebyś się tak okrutnie mściła? Po prostu zabijała?
Milica zastanawia się. Kiedy się odzywa, jej głos jest twardy.
– Nie wiem. Wtedy o tym nie myślałam. Nie było już we mnie cienia uczuć, poza zemstą. Ci pierdoleni Albańce zabrali mi moją, chyba jedyną w życiu, szansę na normalność. Więc obiecałam sobie, że zabiję tylu z nich, ile zdołam. Że utopię to całe skurwione plemię w ich krwi. Że ich matki będą straszyły mną swoje dzieci. Tylko to się dla mnie liczyło. Oni zabrali mi moje życie, więc ja będę zabierać ich. Rachunek był prosty.
– A Nadia? Ona się nie liczyła?
– Oczywiście, że się liczyła. W końcu ją urodziłam. Ale nie tylko mnie zabrano szansę na jakie-takie normalne życie. Jej też. Więc chciałam się mścić i za nią. Tak ...
... zaczęła się moja nowa praca. Na początku byłam tylko przynętą albo po prostu oczami i uszami dla naszych cyngli. Wbijałam się w miniówę, kurewskie ciuchy i szłam na ulicę. Kiedy cel zbliżał się, dawałam znak egzekutorowi. Wiesz, pamiętam swój pierwszy raz. Zdejmowaliśmy jednego albańskiego złodzieja samochodów. Jeździł po mieście zazwyczaj z kumplem, ale dostaliśmy cynk, że tego dnia będzie sam. Jechał do kochanki. Dali mi do torebki pistolet. Nasz człowiek czekał w bramie, ja na ulicy. To były przedmieścia takiego małego miasteczka. Późny wieczór. Facet zajechał pod dom, otworzył drzwiczki i spokojnie wysiadł. Popatrzył na mnie, jak się zwykle patrzy na dziwkę, takim męskim, samczym spojrzeniem z góry na dół. Wiesz, ocena towaru. Chyba wpadłam mu w oko, bo uśmiechnął się szelmowsko i puścił oko. Przez chwilę bałam się, że plan nie wypali, że podejdzie do mnie, albo stanie się coś, o czym nie pomyśleliśmy. Mruknęłam, że jestem zajęta i czekam na klienta. Parsknął, że on właśnie idzie poruchać za darmo, ale skorzysta innym razem.
Wtedy Istvan, nasz cyngiel wyszedł z ukrycia. Kurwa, dobry był, prawie go nie słyszałam. A on po prostu podszedł do brudasa od tyłu i huknął go pałką w głowę. Albaniec zwalił się na chodnik. Nie stracił przytomności, ale był oszołomiony. Istvan rzucił krótko, że teraz moja kolej. Wyciągnęłam broń i wycelowałam. Ten biedny fiut wtedy chyba zrozumiał. Próbował coś powiedzieć, ale nie zdążył. Pociągnęłam za spust, trafiając w pierś. Huk był potworny, ale ...