1. Skrzywdzona cz.1


    Data: 22.09.2019, Kategorie: Pierwszy raz Autor: Anka Szysz

    Julka miała wtedy 14 lat. Każdego dnia bała się wracać do domu. Gdy większość dzieciaków nie mogła się doczekać ostatniego dzwonka zwiastującego koniec lekcji - ona truchlała. Zapisana była na wszystkie możliwie zajęcia dodatkowe, szczególnie lubiła te, które kończyły się późnym popołudniem czy wieczorem. Niestety momentu, w którym trzeba będzie wrócić do domu nie można było odkładać w nieskończoność. Nie wchodziły również w grę wycieczki z koleżankami do centrów handlowych czy kina. Julka miała Ojca. Ojca tyrana.
    
    To była jedna z tych rodzin, którym długie lata zajmuje zrozumienie, że tak nie musi być. Dziewczyna wzrastała wśród przemocy, zarówno tej fizycznej czy psychicznej. Matka wciąż mówiła, że tak ma być. Julka nie znała innego świata. Bała się bólu, krzyków, ale jeszcze bardziej bała się komuś o tym powiedzieć.
    
    Tego popołudnia, gdy wróciła do domu nic nie wskazywało, że stanie się coś innego niż zwykle. Julka szybko weszła do swojego pokoju, zamknęła drzwi i zaczęła odrabiać zadane lekcje. Nie było tego dużo, więc niedługo zajęła się lekturą jakiejś grubej książki, którą wypożyczyła kilka dni wcześniej w szkolnej bibliotece. Po jakimś czasie, nie wiadomo jakim, bo Julka podczas lektury często traciła poczucie upływającego czasu ktoś mocno trzasnął drzwiami wejściowymi do ich domu. Julka rzuciła okiem na okno - zapadał zmrok. Musiała być już 20.00, może później. Trochę to dziewczynkę zaniepokoiło, bo nie zauważyła powrotu młodszej siostry i matki.
    
    - Może ...
    ... gdzieś razem poszły - pomyślała odrzucając zmartwienia.
    
    Osobą trzaskającą drzwiami był Jej ojciec. Zamarła, gdy sobie to uświadomiła. Jej siniaki jeszcze były całkiem świeże. Dziewczynka starała się z całych sił opracować strategię, dzięki której uda Jej się sprawić, że ojciec się nie rozgniewa. Postanowiła przygotować dla niego kolację.
    
    - Tato, czy zrobić Ci kolację? - zapytała niepewnie.
    
    - Nie, nie dziś Księżniczko. - odpowiedział.
    
    Ojciec nigdy nie nazywał Julki księżniczką. Nie wiedziała co ma o tym myśleć. Zamiast się ucieszyć po raz kolejny struchlała. Wróciła do pokoju, żeby nie narażać się ojcu. Wierzyła, że jeśli zniknie mu z oczu będzie bezpieczna. Zazwyczaj to działało, tego wieczoru niestety nie.
    
    - Julia, przynieś mi kolację do pokoju!
    
    - Tato, na pewno? Przed chwilą nie chciałeś.
    
    - Nie dyskutuj, czekam.
    
    Dziewczynka poszła do kuchni, zrobiła kanapki dla ojca i przyniosła mu wraz z ciepłą herbatą. Już chciała odejść w stronę pokoju, ale ojciec chwycił ją mocno za rękę.
    
    - Nie dziś Księżniczko, dziś mi nie uciekniesz. - syknął
    
    Zabrzmiało to naprawdę przerażająco, ale Julka wiedziała, że wyrywanie się i krzyki nie mają najmniejszego sensu. Mieszkali w budynku oddalonym od pozostałych, sąsiedzi nigdy nic nie słyszeli. Dziewczynka już nie raz doświadczyła gniewu ojca, nie chciała, żeby to się powtarzało. Bała się.
    
    I rzeczywiście - było czego się bać. Tego wieczoru Julka została brutalnie zgwałcona przez własnego ojca.
    
    Kiedy się ocknęła jego ...
«123»