Przylapany przez matke 6/25
Data: 12.03.2023,
Kategorie:
Masturbacja
Autor: Lucjusz
... zmysłowy. Po dłuższej chwili, która wydawała mi się wiecznością, przeniosła wymownie wzrok na wacka, po czym spojrzała mi znów w oczy, uśmiechnęła się i pokiwała głową z takim gestem, w którym było widać jednocześnie zrezygnowanie i zachętę. Zacząłem poruszać ręką... i chyba zobaczyłem światło w tunelu. Nie wiem, ile to trwało, ale gdy znów otworzyłem oczy, matka siedziała tak samo. Wyglądała jeszcze piękniejsza z tymi włosami opadającymi na ramiona. „Kocham cię” – wyszeptałem, choć głos uwiązł mi w gardle i zabrzmiało to bardziej jak szloch.„Wiem, synku, wiem. Zawsze mnie kochasz, przecież jestem twoją mamą” – jej głos nadal brzmiał aksamitnie. Wykonała taki ruch, jakby chciała ręką poprawić moją leżącą teraz, ale nadal powiększoną faję. W ostatniej chwili jednak się powstrzymała. Wzięła głębszy oddech i już normalnym brzmieniem głosu, choć nadal po cichu powiedziała: „Idź się obmyć”.Gdy wróciłem z łazienki, matka już spała.---Nie, nie wydawało mi się. To nie był sen. Wstałem rano z pełną świadomością tego, co zaszło w nocy. Bałem się spotkania z matką i jej pierwszego spojrzenia. Ona chyba też. Przez cały poniedziałek kręciliśmy się oboje w milczeniu po kuchni, poza tym starałem się schodzić jej z widoku.W nocy starzy strasznie się łomotali. Matka krzyknęła raz nawet całkiem głośno.W końcu we wtorek znów oparliśmy się tyłem o kuchenny blat. „Powinieneś już mieć dziewczynę” – powiedziała matka z powagą, patrząc w podłogę. A po chwili zastanowienia: „Ale w sumie to się nie ...
... śpiesz”. W ogóle jej nie przyszło do głowy, czy może już jakąś miałem.Resztę tego dnia też chodziła zamyślona. Ojciec zauważył, ale nie reagował. Matka nieraz miewała takie dni niezależnie od cyklu miesięcznego. Przyzwyczailiśmy się do tego od dawna, wiedzieliśmy, że w pracy znów musiało ją coś ruszyć. Widać było, że po tylu latach pracy wciąż jest pielęgniarką z powołania.To był cichy dzień.W maju imieniny znajomych ojca wypadały po sobie kolejno przez trzy weekendy. Tak więc moja ukochana mama znów poszła spać do mnie, choć po ostatnim numerze nie miałem takiej pewności. Zakładałem raczej dmuchany materac, ewentualnie dywan. Ale tak na logikę – co by wtedy pomyślał ojciec? Stąd nie zdziwiła mnie kołdra i poduszka matki, które wieczorem spokojnie sobie czekały na moim wyrze. Była to zapowiedź... no właśnie – czego?Reszta tygodnia minęła przecież spokojnie, matka wróciła do równowagi, w domu znów było sielankowo, a stary nie miał powodów, by coś podejrzewać. Takiej atmosferze pomagało u nas przede wszystkim to, że starzy, oboje, nieźle zapierniczali w swoich pracach, przez co w domu te nieliczne wolne chwile bycia razem nigdy nie były marnowane na głupoty. Nie przypominam sobie nawet w życiu ani jednej rodzinnej kłótni czy większych sporów. Matka, przy całej swojej kobiecości, miała jednak sporo również z faceta, a na pewno była takim samym skutkowcem jak ojciec. Jak jest jakiś problem, to się go załatwia w pięć minut, a jak nie da rady, to się go olewa. Po co się denerwować?No ...