-
Mroczne korytarze
Data: 18.03.2023, Kategorie: bankiet, podglądacz, Brutalny sex nieznajomy, młoda, Autor: Emily Ross
Grudzień jest w moim życiu miesiącem zmian. Zaskakujących, nieprzewidywalnych i często niezależnych od mojej woli. Zastanawiające jest jak dynamiczne może być życie dwudziestolatki. W pewien nieszczęsny grudniowy wieczór moje zmieniło się diametralnie i z pewnością nabrało tempa. Opowiem wam jeżeli tylko macie w sobie dostatecznie dużo ciekawości. *** Wielkie drewniane dwu skrzydłowe drzwi otworzyły się ociężale. Co zaskakujące nie wydając z siebie żadnego dźwięku. W wejściu powitał mnie oczywiście uroczy starszy Pan odbierając ode mnie długi wełniany płaszcz. Hol był ogromny. Wkoło krążyli goście. Nie widziałam ani jednej nieznajomej twarzy. To samo grono po raz wtóry i nikogo kto wykazywałby choć trochę inteligencji. Kolejny długi nudny wieczór zaczynał nabierać kształtów. Westchnęłam. Jako, że stryj łożył na moje wykształcenie nie miałam wyboru i musiałam pojawiać się a wszystkich organizowanych przez niego wytwornych bankietach. Jakież one były zabójczo nudne. Zrzeszały elitę tego małego miasteczka. Pokój dzienny aż kipiał od śmietanki towarzyskiej, ludzi, którzy doszli do swojej pozycji łapówkami, kłamstwami i często za sprawą podejrzanych znajomości. Jednak nie mając wyjścia postanowiłam nie zawieść ambicji stryja i świecić inteligencją jako przykładna chrześnica. Jak zwykle wokół mnie zebrał się krąg podstarzałych adoratorów. Śliniących się na moje długie, zgrabne nogi. Brak należytej skromności uświadomiłam sobie już dawno temu. Po za tym dlaczego nie miałabym ...
... korzystać z tego co dała mi natura i nie eksponować tego należycie. Oczywiście wszystko miało swoją cenę. Moja sprowadzała się do znoszenia z uśmiechem na ustach plotek i obelg pogardliwie rzucanych w moją stronę przez nieszczęsne małżonki owych panów. Cóż nie da się ukryć że byłam zjawiskiem wśród towarzystwa gdzie średnia wieku wynosiła 42 lata. Świeża krew pociągała to grono krwiopijców. Jednak stwierdziłam z przyjemnością, że wzbudzanie takiego zainteresowania bawiło mnie i w połączeniu z kilkoma kieliszkami wina skutecznie pozwalało przetrwać noc. Pan Trengos znów próbował znaleźć się na tyle blisko by oddychać wydychanym przeze mnie powietrzem. Jego żona wprost dostawała szału słysząc jego niewybredne żarciki. Dyskusja pomiędzy panami rozgorzała ponownie na temat polityki i stanowienia prawa. Oczywiście jako świeży nabytek tegoż wydziału co chwilę proszono mnie o komentarz. Osobiście miałam już dosyć powtarzania jednej kwestii w kółko, próbowałam się jakoś dyskretnie wymknąć. Niestety szło mi to dość nieudolnie. Gdy nagle do zaciekłej dyskusji wtrącił się ktoś zupełnie obcy. Co prawda wuj wspominał o „gościu specjalnym” ale nie spodziewałam się takiej nowości. Mężczyzna, który zgrabnie wtrącił trafną dygresję w niczym nie przypominał podstarzałego adwokata, sędziego czy urzędnika. Ubrany był w garnitur, który leżał na nim jak druga skóra. Mogła bym śmiało powiedzieć, że się w nim urodził. Był wysoki, posiadający tak pociągająco męską budowę ciała. Miał mocną szczękę, ...