Wlascicielka, vol 2: Pupilki
Data: 18.03.2023,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
... mnie wielkimi oczami – Ułatwię Ci to. Widziałaś psy mojej mamy. Myślisz „czemu ktoś trzyma facetów w ten sposób”, ale podkreślam, to psy. Mogą wyglądać jak ludzie, zachowywać się podobnie, ale nimi nie są i w żaden sposób nie będą. Dlaczego? Tym sobie nie zaprzątaj swojej ślicznej główki. Ty też jesteś teraz jak zwierzak domowy. Kotka, suczka, kawia domowa co tam zechcesz. Wymyślę Ci jakieś imię i na nie będziesz reagowała. To twoje pierwsze zadanie. Łatwe prawda? - obcieram kropelkę mleka cieknącą po wardze kciukiem – Po drugie milczenie. Nigdy, przenigdy nie chce usłyszeć jak mówisz do mnie. Jeśli zrobisz to raz, wrócimy do knebla. Jeśli knebel będzie musiał być używany zbyt często, są fajne zabiegi, które Ci ułatwią nauczenie się siedzenia cicho. Usunięcie języka, przecięcie strun głosowych... - znów jej oczy łzawią nieco – Ale jeśli ograniczysz swoją buzię do jedzenia, pieszczot przy zabawie i wydawania odgłosów jak jakieś miauczenie, piszczenie i mruczenie, będzie dobrze. Ostatnie, ale chyba najważniejsze to posłuszeństwo. Bezwzględnie musisz słuchać co Ci karze. Nie słuchasz, ja się gniewam, ty cierpisz. I nie chodzi o odrobinkę bólu, która czasem może się pojawić, ale wielkie cierpienie. Takie jakie mają tamci. Nie wiem co Ci pokazała mama, ale więc, że jak się dowiem, to odtworzę to z twoim ciałem w pełni. - odstawiam opróżnioną butelkę na stolik – Aisza. Tak masz od teraz na imię. To ironiczne, bo oznacza żyjąca. Jak przestaniesz być Aiszą, sama się skarzesz na ...
... śmierć. - wciąż ma oczy wielkie jak spodki, więc głaszcze ją po głowie, machając końskim ogonem – Spokojnie, słodziutka. Z czasem pewnie będzie łatwiej. Zdejmiemy ten śmieszny kubraczek, pójdziemy do łazienki i poszukamy Ci coś do ubrania. - unoszę palec jak rodzic, który poucza dziecko – Jeśli spróbujesz mnie uderzyć, oddam dwa razy mocniej, chociaż nie chce mi się patrzeć na siniaki. - sadzam ją z powrotem, odruchowo wsuwa łydki pod pośladki przy tym – Jak na razie jest dobrze, prawda? Możesz kiwnąć głową. Ostrożnie, wciąż z obawą kiwa głową. Pierwszy pasek jest najbezpieczniejszy. Znajduje się między nogami, osłaniając jej krocze. Wyciągnięty odsłania pokryty ostrą szczeciną wzgórek i kwiatek jej kobiecości. Różowy, lekko przerosły. Pozwalam jej zsunąć uda, by się przysłonić. Potem ten pod szyją. Cały czas patrzy na mnie swoimi dużymi oczami, gdy manewruje przy klamrach. Odchylam ją opierając sobie o kolano. Rozpinam wiązanie na plecach, uwalniając długie rękawy. Ręce luźno wiszą koło boków, gdy wraca do prostego. Uśmiecham się i głaszcze ją jeszcze raz w nagrodę. Dwie ostatnie klamry, które rozwierają szorstki materiał niczym opakowanie prezentu. Ma niemal takie same cycki jak ja, ale w pępku błyszczy kolczyk. Co za przeoczenie. Zsuwam go z jej ramion, zrzucając na podłogę. Opuszcza twarz, nadal milcząc. - Ładna jesteś, wiesz? - przesuwam palcami po linii lewego boku – I póki co posłuszna. To dobrze - unoszę jej podbródek, by popatrzeć w jej oczy – Aisza. Moja śliczna kotka. - ...