Łowca i Strzyga (I)
Data: 21.03.2023,
Kategorie:
Fantazja
wampir,
bez seksu,
Autor: Foka
... drewnianą chatkę, ale widok jego poczochranej głowy i jasnych oczu mnie rozbrajał.
Ile to już facetów podchodziło do mnie zwabionych, sekundę później ich blade bezwładne ciała osuwały się na ziemię, znów zostawałam sama pośród zimnego ciemnego lasu...
Dzisiaj na rękach łowcy okazało się, że mężczyzna może być ciepły, że można się oprzeć na jego silnym ramieniu.
Jak poddany jakiejś sile usiadł obok mnie na kanapie, miał takie bezbronne spojrzenie chociaż dookoła aż roiło się od osikowych kołków wpasowanych pod blatem stolika, srebrny poświęcany majcher wystawał mu z cholewy buta, pod kanapą leżała srebrzona siekiera. Gdy przysunął się i pochylił żebym okryła go moim kocem, od jego szyi cofnęła mnie srebrna keta z ormiańskim krzyżem.
Oniemiała patrzałam na Łowcę. Pierwszy raz tak blisko postaci z legend wampirów, owiana leśnym zapachem zmrożonych świerków i przyciągana do twarzy poznaczonej bruzdami i z wielodniowym zarostem.
Nie wiem kiedy moja ręka wyciągnęła się do jego torsu, pragnęłam tylko poczuć gorąco bijące od niego, a tymczasem palce niechcący rozerwały myśliwski polar.
Jak pamiętać przy tak silnym mężczyźnie, żeby nie zrobić mu krzywdy?
***
Rozerwała mój polar, ale było mi już wszystko jedno, mogłaby rozerwać mnie całego ...
... na pół. Żebym tylko przy tym mógł zobaczyć jeszcze raz jej falujące pełne piersi. Żebym w ostatnim przebłysku zanurzył twarz w jej blond falach.
Nie chciałem pamiętać, dla ilu już ludzi przez setki lat była czernią i pustką, końcem, i jak dla niej to nic nie znaczyło.
Wziąłem jej dłoń, przez dziurę w ubraniach przyłożyłem do skóry na piersi tam gdzie bije moje serce, i szepnąłem: "Bierz, jeśli to nic dla ciebie nie znaczy".
A potem zginąłem pod burzą niecierpliwych rąk i jasnych włosów.
***
Dotknęłam żywego, bijącego serca, jego serca, i ostatnia tama puściła. Nic już poza nie istniało, nie chciałam się już oderwać od ciepła, od igiełek jodły we włosach, od szorstkich policzków, cała znalazłam się w silnych ramionach i spracowanych dłoniach.
Gdzieś pod ciężarem leśnego mężczyzny czułam jego kołek coraz bardziej gotowy przebić na gorąco strzygę.
Na ułamek sekundy przed tym jak Łowca usłyszał silnik samochodu, uderzył go ostry dźwięk wybitej szyby i lodowaty powiew.
Z niedowierzaniem patrzył w puste miejsce przed sobą posypane odłamkami szkła, nie wiedząc do końca czy śni czy ma halucynacje. Naprawdę piekła go pręga na szyi po zerwanym krzyżu ormiańskim.
Nadjeżdżający pop zobaczył z daleka w poblasku z okna wyfruwającego nietoperza.