"Rok 2064" - CZ.I. ROZ.III. - cz1 "
Data: 24.09.2019,
Kategorie:
Geje
Masturbacja
Humor,
Autor: Yake01
... Anglia to nie Polska, i nie ma na plebanii takich wypasionych wygód jak w kraju. I wikary mówi do księdza: – Panie proboszczu, noclegi w hotelu zamówiłem. To taki skromny hotel typu „bed and breakfast”. On znajduje się dwie przecznice stąd, trzeci budynek po lewej. Teraz mam mszę, czy ksiądz sobie poradzi? Proboszcz poszedł, ale wszedł przecznicę dalej niż powinien. Wchodzi do hotelu, a na recepcji pytają: – Jaką serwować obsługę? Męską czy damską? Oj, Boże – odpowiada proboszcz – oczywiście, że męską! Recepcjonista się odwraca i krzyczy – John myj dupę, ksiądz-pedał przyjechał!
– Hahahahahahahah dobre, myj dupę hahahaha, pedał hahahaha – to był głos Andrzeja.
– Znam lepszy – odezwał się Marek – Na moście stoi samobójca. Już ma skakać, a czuje dłoń na ramieniu, okazuje się że za nim stoi Święty Mikołaj. I Mikołaj mówi: – Chłopcze, co ty chcesz zrobić? Życie jest piękne. Chłopak odpowiada: – Gówno prawda, życie jest do chuja niepodobne. Straciłem robotę, nie mam gdzie mieszkać, a dziś rzuciła mnie dziewczyna! Mikołaj zaś mówi – Odmienię dzisiejszej nocy twój los, ale musisz stąd zejść do mnie i przestać myśleć o samobójstwie. No i Mikołaj z gostkiem tak gadali, aż chłopak się z nim zgodził, wypłakał się w rękaw. Święty w pewnym momencie mówi chłopakowi: – By odmienić twój los, jest jeden warunek, musisz mi zrobić laskę z połykiem. Chłopak znowu gramoli się na barierkę i mówi, że nie jest pedałem i w ogóle. Ale Mikołaj go znowu przekonał i powiedział: – Przecież nikt się ...
... nie dowie, a ja jestem Święty Mikołaj i to nie grzech, a wola świętego i próba wiary. Chłopak się zgodził i pod mostem obrabia pałę Mikołajowi. Ten głaszcze go głowie, spuszcza mu się do ryja i mówi do chłopaka: – Taki duży i wierzy ciągle w Świętego Mikołaja.
– Hahahahaha, ja pierdolę, hahaha, ja tam nie wierzę w Świętego Mikołaja – słyszałem Andrzeja.
– Hahaha, ja następnym razem powiem jakieś cipce, że jestem Mikołajem i jeżeli chce doznać cudu, to niech się bawi moim pastorałem hahahaha – darł się Irek.
– No dobra panowie, to kończymy, zostało po „dzubasie” i spierdalamy stąd, trzeba wypierdalać do domu i tak dziś nie zakutasimy, a mnie gorzała zaczyna rozpierdalać – konkludował Marek.
– Dobra polewaj i spadamy.
– Za pastorał Świętego Mikołaja, bach! Ogon w piach!
Tak przy pa****cie kończyła się impreza, ja zaś zbierałem myśli i siły. Musiałem przecież dotrzeć do domu ciotki i wyjść niepostrzeżenie. Ale jak to zrobić? W myślach kołatało się to pytanie, przecież wciąż byłem pijany. No i ta droga na Południe. – Kurwa, jestem jednak cienką cipą – myślałem, te laski wypiły tyle samo, a po nich spłynęło. A ja? Cacy ujebany, ledwo siedzę.
Chłopaki się zbierali, coś tam rozkminiali o lasencjach, samochodach. Z odrętwienia wyrwał mnie głos Andrzeja.
– Dobra, to ja jeszcze honorowo oddam mocz, do poniedziałku, siemka.
– Tylko tu nie zaśnij, my za dziesięć minut mamy czerwoniak, „dozobo” w poniedziałek.
– To bierzcie ze sobą ten pusty butel, by afery ...