"Rok 2064" - CZ.I. ROZ.III. - cz1 "
Data: 24.09.2019,
Kategorie:
Geje
Masturbacja
Humor,
Autor: Yake01
... do ciotki, gdzie wziąłem prysznic. Ubrałem nowe spodnie Levis’a, białą podkoszulkę, flanelową koszulę w biało-niebieską kratę, granatowym swetrem z cienkiej dzianiny przewiązałem się w pasie. Byłem prawie gotowy, jeszcze tylko "Joop", by roztaczać przyjemną woń. Jak na mó gust, to są idealne perfumy na wieczorne wyjście, niezwykle intensywne i trwałe. Na nogi czarne półbuty martensy, a na wierzch zielona kurtka flyers z pomarańczową podszewką.
Wysiadłem z autobusu i zobaczyłem Ankę, Kaśkę i Justynę. Paliły papierosy i przestępowały z nogi na nogę. Podchodząc do dziewczyn przywitałem się:
– Cześć panienki, piździ, co?
– Kurwa, ile trzeba na ciebie czekać, niedźwiadku – rzuciła Justyna.
– Chujku, nie mamy czasu, a ty się spóźniasz dobre dwadzieścia minut – obruszała się Kaśka.
– Czasu to mamy w chuj, laseczki – odpowiedziałem.
– Nie mamy, trzeba zrobić podkład pod „deske” - perorowała Anka.
– Jaki podkład? Macie kościołowe tapety na buziaczkach – odpowiedziałem.
– Podkład w sensie … e , a wyskakuj z kasiory, kupujemy dwa winczaka, a ty leć do kiosku i kup plastikowy kubeczek – zgasiła mnie Justyna.
– Laski, ja nienawidzę alkoholu – oponowałem.
– Oj, tam pierdolisz, trzeba coś wlać na śmiałość i luz przed imprezą – dodała Kaśka.
Po dziesięciu minutach szliśmy do „Małpiego gaju”, czyli parku koło Drzewnej, by rozpić koszmarne wino „Bangkok”. Z etykiety tego trunku uśmiechała się do nas cytata, roznegliżowana panienka, a we mnie od tego widoku ...
... i świadomości, że nie wykręcę się od kosztowania tego napoju, zbierało się na mdłości. „Boże za jakie grzechy? Miało być przyjemnie, a robi się masakra” myślałem, idąc z dziewczynami w kierunku samotnej ławki. Anka przejęła butelkę, z dużą wprawą pozbyła się plastikowego korka. Nalała żółtawy płyn do plastikowego kubka, który normalnie służy jako naczynie do płukania zębów. Podała mi szklankę z chytrym uśmieszkiem, mówiąc:
– Pij, pizduniu. Zobaczymy jaki jest z ciebie chłop.
– Dziewczyny ja się porzygam, jak to wypiję… – zajęczałem.
– Nie pierdol, tylko pij i to na biegu. Wiesz hola, hola, siup kontrola – rzuciła Kaśka.
Pełen obaw wziąłem do ust kubek z winem. Obrzydliwy zapach stęchłych owoców, smak nadgniłych wiśni z czymś jeszcze, powodował, że piłem to z dużym niesmakiem. Czułem jak obiad ciotki przewraca się w moim żołądku. Gdy skończyłem szumiało mi w uszach i walczyłem z odruchem wymiotnym. Dziewczyny rechotały, Anka klepała mnie po plecach, mówiąc:
– Albin, ty miękkim chujem jesteś robiony. Chłop, a pizda.
– To było obrzydliwe dziewczyny. Chyba gorsze niż wódka.
– Pierdolisz – powiedziała Justyna, wychylając duszkiem kubek złocistego płynu.
– Kochanieńki ucz się! Wkraczasz w dorosłość – dodała Kaśka, wlewając mi kolejną porcję owocowych szczyn.
Następny kubek jabola mój organizm przyjął z godnością, już mnie tak nie podbijało. Po kilku minutach zrobiło się jakoś dziwnie wesoło. Nawet pogoda przestała nam przeszkadzać. Paliliśmy papierosy, ...