1. Jak zostałam Eweliną (część 3)


    Data: 27.09.2019, Kategorie: Trans Fetysz BDSM Autor: sssmstr

    ... choć czułem się jak tania dziwka. Na telefon dostawałem SMS-a:
    
    „Pokaż się, chcę zobaczyć moją własność.”
    
    Wiedziałem, że mam wtedy maksimum piętnaście minut, aby wysłać zdjęcie. Artur zapowiedział mi, że każde spóźnienie będzie surowo ukarane, gdy znów się spotkamy. Nie miałem pojęcia jaka kara mogłaby mnie spotkać, ale wolałem tego nie sprawdzać. Każdemu wysyłanemu zdjęciu towarzyszył komentarz Artura:
    
    „Grzeczny chłopiec.”
    
    Najgorszym było, że SMS-y przychodziły niespodziewanie. Dwa razy zdarzyło mi się, że musiałem wejść do publicznej toalety w centrum handlowym, tylko po to, żeby pstryknąć fotkę, której domagał się mój Pan. Raz nie dany był mi nawet taki luksus. Byłem akurat poza domem gdy Artur napisał
    
    „Zamelduj się niewolniku.”
    
    Wiedziałem, że nie zdążę ani wrócić do domu ani dotrzeć do żadnej znanej mi publicznej toalety. Nie bardzo wiedząc co robić poszukałem szybko krzaków, w których sprawnie opuściłem spodnie i majtki, aby zrobić potrzebne mi zdjęcie. Pomyślałem, że opuszczanie spodni i majtek będę miał niedługo opanowane do perfekcji.
    
    Artur nie zamierzał dać mi zapomnieć, że należę do niego i wykorzystywał moją bezradność czasami każąc mi przyjmować upokarzające pozycje na zdjęciach, które mu wysyłałem. „Pokaż gdzie Twoje miejsce.”
    
    I tak na jednym zdjęciu klęczę posłusznie na podłodze z pasem cnoty zwisającym między nogami, na innym wypinam tyłek, a pod nim wisi mój mały penis z zaciśniętą wokół niego klatką. Z końca klatki zwisa żałośnie kropla ...
    ... preejakulatu. Artur skomentował sarkastycznie.
    
    „Zobacz Tomku Twój ptaszek płacze, pewnie z tęsknoty za Twoją rączką :P”
    
    „Panie, proszę ja chyba tego nie wytrzymam!”
    
    – napisałem żałośnie.
    
    „Wytrzymasz, wytrzymasz, nic innego Ci nie pozostało.”
    
    To było wieczorem w ostatni piątek września. Wczesnym rankiem miałem wyjechać do Artura. Do późna pakowałem swój bagaż, następnie przez kilka niespokojnych godzin starałem się zasnąć, żeby przed Arturem nie wyglądać jak zombie. Jedna myśl dodawała mi sił, że jeszcze trochę i czeka mnie nagroda.
    
    Do W… przyjechałem w sobotę popołudniu. Artur odebrał mnie z dworca kolejowego i razem pojechaliśmy do znanego mi mieszkania, w którym mieliśmy odtąd razem mieszkać. Gdy tylko ruszyliśmy Artur chwycił mnie prawą ręką za krocze, nie odrywając wzroku od jezdni.
    
    - Widzę, że wszytko jest na swoim miejscu. Bardzo dobrze Tomku. Wiesz, prawie nie widać, że masz klatkę pod spodniami.
    
    - Wystarczy, że ja wiem, że tam jest. Nie sposób o niej zapomnieć Panie.
    
    Czułem się skrępowany dotykiem faceta na moim kroczu w czasie jazdy. Ponownie czułem się jak dziwka, tym razem taka, do której klient dobiera się w samochodzie.
    
    - Czy znajdzie Pan sposób, żeby trochę ulżyć mi z tą klatką? – zapytałem nieśmiało ale i lekko figlarnym tonem.
    
    - Zobaczysz, jak dojedziemy na miejsce. Mam dla Ciebie niespodziankę.
    
    Reszta podróży minęła w milczeniu. Nie dawała mi spokoju myśl jaką niespodziankę przygotował Artur. Podniecenie znowu mieszało się ...
«1234...8»