Dzień po
Data: 27.04.2023,
Kategorie:
Zdrada
młody,
Oral
Mamuśki
impreza,
Autor: Koralowo
... mną, czy się jeszcze spotkamy, ale już mu nic nie odpowiedziałam. Szybko złapałam taksówkę i wróciłam do domu.
Zanurzyłam głowę. Myślałam, że to już za mną. Że czasy, w których zdradę traktowałam jak sport już minęły. Myliłam się. Demon wciąż we mnie siedzi. Siedzi w samym środku mnie i się teraz śmieje, bo dostał pożywienie. Demon chce teraz więcej, więcej adrenaliny, więcej spermy, ale ja już mu nic nie dam. Koniec ze zdradami, ta była ostatnia. Ostatnia! Oczywiście, Piotr nigdy niczego się nie dowie, tak jak nigdy nie dowiedział się o moim wcześniejszym trybie życia. Nie udźwignąłby tego. Nie wybaczyłby mi. Wystarczy, że sama sobą gardzę. Niepotrzebne mi są jeszcze jego pełne wyrzutu spojrzenia.
Po kąpieli ubrałam się i usiadłam za biurkiem. Jestem tłumaczem z hiszpańskiego i włoskiego i poza pracą w szkole językowej, dorabiam w domu robiąc tłumaczenia na zamówienie. Zanim jednak zabrałam się za pracę, coś mnie tknęło i weszłam na facebooka. Sprawdziłam stronę klubu, w którym wczoraj byłam, a tam, na ich stronie, pełno było zdjęć ze wczorajszej imprezy, w tym kilka moich jak tańczę ze smarkaczem. Młodo wyglądał i naprawdę był przystojny. Nic dziwnego, że jak hormony wzięły górę nade mną, to się z nim puściłam. W każdym razie napisałam do adminów prośbę o usunięcie tych zdjęć. Trzeba zatrzeć wszystkie ślady.
Popatrzyłam jeszcze raz na zdjęcia i zaczęłam się zastanawiać, co ja mam z tymi młodymi facetami? Czemu mnie do nich tak ciągnie? To nie był mój pierwszy ...
... młodszy, o nie. Piotr jest ode mnie młodszy o dwa lata, ale to się nie liczy, przynajmniej w naszym wieku. Pamiętam, jak byłam na Erasmusie we Włoszech (Erasmus, to był w ogóle czas, kiedy wszystkie seksualne hamulce mi puściły) i do mojej koleżanki przyjechał w odwiedziny jej młodszy, siedemnastoletni brat. Ja wtedy miałam już dwadzieścia dwa lata. Już pierwszej nocy zaciągnęłam go do łóżka, gdzie jak się później okazało, pozbawiłam go cnoty. Myślę że nie cierpiał za bardzo z powodu swojej straty, skoro przychodził do mnie później co noc. Koleżanka oczywiście się dowiedziała i mnie znienawidziła, ale to zupełnie inna historia. Tematem na inne opowiadanie są też moje historie z prawiczkami. Może kiedyś nawet takie napiszę. W każdym razie, chyba kręci mnie fakt, że mogę być czyjąś pierwszą, i że ten ktoś może chcieć ze mną stracić prawictwo. Tak czy inaczej, dla smarkacza z wczoraj nie byłam pierwsza, to było pewne.
Moje przemyślenia przerwał dzwonek telefonu. Jakiś nieznany numer.
"Cześć Kasiu, pamiętasz mnie?" - to był jego głos. Przestraszyłam się nie na żarty. Kiedy ja mu dałam swój numer telefonu?
"Pamiętam. Czego chcesz?"
"Wczoraj tak szybko uciekłaś. Nie zdążyłem ci się odwdzięczyć, za tego zajebistego lodzika. Może masz ochotę się spotkać?" - miał taką irytującą mnie pewność siebie w głosie.
"Słuchaj..." - zaczęłam. - "Chciałabym, żebyś do mnie więcej nie dzwonił. Wczoraj, to była jednorazowa sytuacja, która się nie powtórzy i..." - zawahałam się, a po chwili ...