Pasierbica
Data: 02.05.2023,
Kategorie:
Nastolatki
pasierbica,
rodzina,
sexual fiction,
Autor: darjim
... profesjonalnie. Prawie połykała go całego, aż po jądra znikał w jej buzi. Wpinałem palce we włosy Kingi, ale nie dyrygowałem jej ruchami. Całkowicie się jej poddawałem...
Przyznaję po raz trzeci: rozmarzyłem się i gdyby Kinga nie wróciła to popłynąłbym dalej w wizję. Kinga wróciła i ściągnęła mnie na ziemię, ale nie całkiem. Siadła mi bowiem na kolanach jak kiedyś, dawno temu siadała. Aż jęknąłem, aczkolwiek było to przyjemne.
- Co się stało? - spytała z głupia frant - zawsze lubiłam tak siedzieć na twoich kolanach.
- Ja też, ale wtedy byłaś dużo mniejsza i lżejsza i nie wodziłaś mnie tak na pokuszenie... - zaśmiałem się.
- No nie mów, że ci stanął - jej ton był żartobliwy, więc i ja odpowiedziałem w podobnym:
- Biorąc pod uwagę, że jesteśmy tu... razem... jako przedstawiciele dwojga różnych płci... bądź co bądź... - zacytowałem znaną kwestię - a tak już poważnie, to zawsze traktowałem cię jak córkę... nie mieściłaś się w moich marzeniach...
- ... co innego teraz... czasami - dokończyłem w myślach, żeby być uczciwym wobec siebie.
- A ja o tobie kiedyś marzyłam... najpierw byłeś księciuniem z bajki... jak dla każdej dziewczynki... potem funkcjonowałeś jako super facet i wiesz co... chciałam z tobą nawet stracić cnotę...
- Aha... - wydawało mi się, że rozumiem - no i...?
- I trafiło na kogoś innego, chociaż już się wtedy rozstaliście z mamą i mogłam bez wyrzutów sumienia...
- Wariatka jesteś - stwierdziłem.
- Wiem - odpowiedziała zarzucając mi ...
... ręce na szyję - pocałuj mnie - poprosiła
- Kinga... nie przeginaj - mój głos zabrzmiał ostrzej i omal nie zrzuciłem swej pasierbicy z kolan.
- No co? - zdziwiła się szczerze - przecież to nic takiego... nie bądź taki zasadniczy...
Przysunęła się bliżej, dotknęła swymi ustami moich. Oddałem ten pocałunek. Świetnie całowała. W momencie zrobiło mi się gorąco i jeszcze bardziej napęczniałem niż byłem. Usiadła okrakiem na moich kolanach, a pocałunek stawał się coraz bardziej śliski.
- Co ja robię? - przemknęło przez moją łepetynę.
Oderwałem się od ust Kingi. Jej oczy płonęły żarem, były szkliste...
- Chcę cię... - wyszeptała chrapliwie.
Błyskawicznie sięgnęła do pasa i ściągnęła bluzkę przez głowę. Miała na sobie błękitny staniczek, który idealnie opinał jej cycuszki. Znów zarzuciła ręce na moją szyję i całowała mnie po twarzy. Przyznaję: walczyłem ze sobą, ale coraz bardziej przegrywałem to starcie. Wszystko było "przeciwko" mnie, bo to i Kinga na moich kolanach, jej gorące pocałunki, zapach lawendy (który wprost ubóstwiam), ten świeży pot na naszych ciałach i te moje wizje, co powoli nabierały kształtów, moje podniecenie sięgające zenitu...
Kinga sięgnęła rękami do tyłu, odpięła stanik, zsunęła ramiączka, a potem odrzuciła go na bok.
Jej cycuszki były w sam raz. Nie za duże ani za małe. Wprost idealne w swym kształcie. Szpiczaste różowiutkie sutki sterczały, były twarde, a wokół nich pojawiły się delikatne pajęczynki naczyń krwionośnych. Przywarłem do ...