Klient moj Pan
Data: 20.05.2019,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: orfeusz
Mieszkanie nie było duże i zupełnie nieustawne, dokładnie takie, o jakie mi chodziło. Dwa małe pokoiki, z których jeden był w dodatku przechodni, co znacznie obniżało jego wartość rynkową. Czegoś takiego szukałam już od miesiąca. Położone w centrum, w bloku tak ogromnym i anonimowym, że nie skłaniało to z pewnością i kogo do zawierania sąsiedzkich znajomości. W małym saloniku urządziłam coś w rodzaju poczekalni” - miękka kanapa pokryta wrzosowym welurem, fotele, barek i telewizor. Wystroju dopełniał sprzęt grający i nastrojowe światło rzucane przez niewielkie kinkiety, świadomie zrezygnowałam z górnego oświetlenia. Sporo kosztowała mnie łazienka. Prawie w całości wypełniała ją wanna - wyłożona różowymi kafelkami w różyczki, po prostu wzór słodyczy i kiczu, dodatkowo efekt podkreślały połyskliwe kurki, błyszczące wieszaki i lustro w pozłacanej ramie - wanna zachęcała do długich, niekoniecznie samotnych, kąpieli, lustro zaś do tego, aby nie były to tylko kąpiele. Pokojem mojej właściwej pracy miała wszak być sypialnia i to właśnie w jej wystrój włożyłam najwięcej serca. Już od progu zniewalał kolor intensywnej czerwieni. Czerwona była jedwabna narzuta na tapczanie, czerwono-złote były poduszki i takie same mieniące się zasłony. Nawet puszyste dywaniki koło łóżka, nawet abażury na nocnych lampkach, nawet lustro naprzeciw łóżka przysłonięte było czerwonym muślinem.
Kobieta zamilkła na chwilę i wyciągnęła przed siebie długie nogi. Patrzyłam z zazdrością na jej smukłe łydki, ...
... idealnie gładką opaleniznę i perłowy lakier paznokci. Jechałyśmy już ładnych parę godzin, przed nami jeszcze prawie dziesięć godzin jazdy, a ja wiedziałam, że nie zdołam już zmrużyć oka.
- No a klienci? Skąd ich wzięłaś?
- Niemądre pytanie, klienci znajdą się zawsze tam, gdzie jest towar, dobry towar, a ja znam swoje walory - pogładziła się po biodrze tak, jak dotyka się pięknych i drogocennych rzeczy.
- Kim oni są, no, ci faceci? Czy są napaleni, czy starzy i piekielnie bogaci jak w filmach?
- Różnie, często ścibolą forsę, żeby mieć raz na miesiąc to, czego za darmo nie dostają od swoich rozlazłych żon. Potem udają, że delegacja, nadgodziny... Takie tam różne, nigdy nie pytam, chcą, to mówią, chcą, to milczą. Moim zadaniem jest dać im to, za co płacą.
- Pamiętasz potem ich twarze, na przykład na ulicy, co będzie jak cię rozpoznają?
- Jakaś ty naiwna, to oni się boją, że ich rozpoznam, kiedy idą sobie tacy napuszeni, targając z supermarketu siaty swoich żon czy kochanek.
- Długo są u ciebie? No wiesz, całą noc czy tylko tak szybko...?
- To zależy od opcji - wyraźnie się ożywiła, podwinęła te swoje niesamowite nogi i odgarnęła opadające pasmo włosów. - Chcesz, opowiem ci o takim jednym... Miał na imię Tomek, a może tylko tak się przedstawiał.
Dzwonek zabrzmiał zdecydowanie, chociaż do umówionej godziny brakowało jeszcze kwadransa. Dopiero wyszłam z wanny, ociekająca wodą, w rozchełstanym szlafroku i lekko uchyliłam drzwi. Niewiele zobaczyłam w półmroku ...