Klient moj Pan
Data: 20.05.2019,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: orfeusz
... korytarza, sympatyczny młody głos powiedział, że dzwonił wcześniej, że przeprasza za wcześniejsze przyjście, ale bał się, że potem nie będzie miał odwagi, że może to kłopot, że zaczeka i w ogóle. Poprosiłam, żeby wszedł i wskazałam salonik. Potem w łazience włożyłam ubranie - gestem ręki uprzedziła moje pytanie - no, chyba nie wyobrażasz sobie, że przyjmuję klientów w samych pończochach. Włożyłam wiśniową, koronkową bieliznę, sukienkę zapinaną na mnóstwo maleńkich guziczków, weszłam w rozpylony obłoczek zmysłowych perfum. Kiedy pojawiłam się w saloniku, mężczyzna siedział dokładnie tak, jak go zostawiłam. Wysoki blondyn o bladych, prawie przezroczystych oczach i niepewnej minie. Dla polepszenia atmosfery zaproponowałam coś do picia i on z wyraźną ulgą przyjął szklankę mineralnej, zapadł się głębiej w fotelu i zamilkł, a nawet przybrał taką minę, że bałam się przerwać ciszę. W końcu po kilkunastu minutach wstał, położył kopertę na stoliku, powiedział „przepraszam” i wyszedł.
- Jak to wyszedł? - spytałam zła, że opowieść, która właśnie się zaczęła, już się skończyła.
- Właśnie, ja też nie mogłam zrozumieć.
Co ze mną było nie tak, co mu się nie spodobało? I wiesz, że chociaż przez następne dni miałam kilku niezłych klientów, to ciągle myślałam o tamtym. W końcu zadzwonił, pytając, czy może przyjść. Chciałam zapytać, czy znowu będziemy milczeli, ale w porę ugryzłam się w język. Tym razem moje przygotowania-trwały dłużej. Po kąpieli długo wmasowywałam w siebie pachnący ...
... balsam, namaszczałam każdą cząstkę swojego ciała, gładziłam delikatnie biodra, brzuch, uda, piersi. Delikatnie próbowałam twardości sutek, miękkości mojego futerka, wilgotności szparki... Było mi lekko i ciepło, zaczynałam płonąć, marzyć o jakichś rękach, ustach, języku. Do świadomości przywrócił mnie dźwięk dzwonka, wzięłam dwa głębokie oddechy i stanęłam u drzwi.
Wszedł bez słowa, usiadł na kanapie jak wtedy i patrzył na mnie. Patrzył na mnie tak, jakbym była całkiem naga, patrzył na moje stopy, powoli podnosił wzrok na uda, których usiłowałam nie rozsunąć. Potem patrzył na mój brzuch i moje piersi, a ja czułam ciepłą lepkość pomiędzy udami, nad którą nie mogłam już i nie chciałam zapanować. Marzyłam, żeby zwyczajnie wstał i podszedł do mnie... A przecież sama nie zrobiłam niczego, aby go zatrzymać, kiedy wyszedł...
- No i co, no i co? - przerwałam jej niecierpliwie.
- I znowu nastąpiły zwyczajne dni, trochę pracowałam, miałam kilku klientów, ale tylko wtedy umiałam „oddać się" robocie, kiedy myślałam o tamtym. Byłam pewna, że jeszcze się pojawi, planowałam więc starannie moje ruchy, gesty i słowa. Już nie pozwolę. aby miał nade mną przewagę, żeby tak bezkarnie patrzył, a potem wychodził bez słowa. Przecież jeszcze chwila, a zaczęłabym prosić aby został.
- Przyszedł? - spytałam, nie mogąc doczekać się już na ciąg dalszy.
- Jak zawsze. umówił się na spotkanie spokojnym, beznamiętnym głosem, a ja równie obojętnie podałam datę i godzinę. Przyniósł kwiaty. ogromna ...